Mam takie samo zdanie
Wiecie... ostatnio słowa znajomej mnie hm.. podirytowały
Najpierw kiedyś rozmawiałyśmy o moich zaręczynach. Powiedziałam,że może będą, nie wiem. Na co znajoma - no to musicie zrobić obiad dla rodziców, wszystko zaplanować i na tym obiedzie on Ci się oświadczy... i wiecie taka podekscytowana,że da mi rady jak powinny te zaręczyny wyglądać... na co ja powiedziałam,że w życiu takiej szopki nie chcę i jakby Tż tak zrobił to bym chyba pierścionka nie przyjęła

jej mina - bezcenna.
Ostatnio mówię,że siostra Tż się zaręczyła

Jej pytanie - a zaręczyny planowali czy nie? Ja mówię,że chyba nie... na co kumpela odpowiada - no to coś musi być na rzeczy ( w domyśle - ciąża).
Wiecie co - witki opadły. To jedyne słuszne zaręczyny to umówienie się, że oświadczasz mi się za 4 miesiące, 1 tydzień, 3 dni, za 10 godzin i 15 minut po obiedzie ale przed deserem?? Przy rodzicach.
Przedstawienie - że pierścionek,że to dzisiaj? wszyscy zaskoczeni itp??
A jak z zaskoczenia,że nikt nic nie wiedział ( i zaręczeni powiedzieli o tym już po fakcie) to tylko dlatego,że dziecko w drodze??