[madana]

Napisane przez mloda198777

5 lat to trochę długo, żeby wszystko tak nagle zakończyć, Kocham go owszem, czasem jest o.k, rozmowa się klei itd. pośmiejemy się, ale te jego odzywki, chamstwo, pewność siebie, wyrozumiałość, a do swoich koleżanek jest zupełnie inny, jak nie ta osoba! (ciężko Wam to opisać) rozmowa raczej nie pomoże bo RAZ nie chce słuchać jak zaczynam rozmawiać o NAS, dwa - on uważa że wszystko jest O.K.

Dlaczego on mnie nie zostawi?

- nie, no pewnie, trzeba wymęczyć następne "naście" lat- może za jakiś czas złote gody "wspólnego męczenia d.upy" będziesz obchodzić, bo jakże to- odejść po 5 latach, gdy jest się wyzywaną, poniżaną, traktowaną jak "pomietło". Koniecznie dotrwaj do złotych godów.
Gdy cię czytam, już wiem, że NIC z tym nie zrobisz, nawet się nie postawisz. Jak będziesz miała trochę życiowego szczęścia, to może to cudo zostawi ciebie.