Szantaż czy wybór?-Pomóżcie ocenić..
Witam. Piszę, bo nie wiem już co mam myśleć, jak postępować.. mam chłopaka sporo starszego. Mieszkamy w tej samej miejscowości. Jesteśmy ze sobą ponad rok. Widujemy się prawie każdego dnia. Kiedyś wracałam wieczorami do domu, z czasem zaczęłam zostawać dłużej. Problem w tym, że moja mama i babcia twierdzą, że nie powinnam u niego nocować. Jeśli zostaję to przychodzę (ostatnio sama) nad ranem, kiedyś on mnie odwoził. Rozumiem, że chce się wyspać, ale nie raz jak mówiłam, że możemy spotykać się wcześniej to nie zdążyłam pobyć godzinę a już słyszałam teksty, że jest śpiący, że musi mnie odwieźć..a jak spałam u siebie to pisał, że mnie nie ma, że związek jest do dupy i że i tak niedługo się rozstaniemy. Nie mogę zostawać do rana, żeby mnie odwiózł np. o 8 jak on jedzie do pracy..już nie raz była awantura jak wróciłam o tej porze. Słyszę teksty, że „to mała miejscowość, ludzie będą gadali.. co on ze mnie robi.. nawet nie zagaduje nic o ślubie, więc nie wiadomo czy traktuje mnie poważnie.. żebym tego nie żałowała kiedyś..” Jakiś czas temu napisał mi smsa, że albo się do niego wprowadzę albo znajdzie inne rozwiązania… powiedziałam, że to szantaż a on, że wybór.. Ale jakoś sprawa ucichła. Ostatnio powiedział mi, że ma dosyć, żebym więcej nie dzwoniła. Nie odzywaliśmy się trzy dni. Miałam strasznego doła.. ciągle płakałam. Po trzech dniach poszłam do niego. Przytulił mnie. Widział, w jakim byłam stanie. Niby potem ok, ale zaczął mówić, że mama i babcia wtrącają się w moje życie. Moja mama powiedziała mi, że on się nie odzywa, bo próbuje coś na mnie wymusić..Niestety, miała rację. Zrozumiałam, że albo będzie tak jak on chce, będę zostawać do rana albo nie będziemy się spotykać. Wczoraj spędziliśmy sporo czasu razem. Mówił kilka razy, że mnie odwiezie. Zgodziłam się w końcu. Źle się czułam.. Ostatnio mam problemy z żołądkiem. Może przez stres. Napisałam dobranoc, nawet nie odpisał. Dzisiaj wcale się nie odzywa..nawet nie spytał jak się czuję. Nie jesteśmy zaręczeni. Uważa, że nastąpi to dopiero wtedy, jeśli zamieszkam u niego i zobaczymy czy się dogadujemy.. mam mętlik w głowie..sama nie wiem jak to wygląda z boku. Co mam robić.. Kocham Go mocno, ale boli mnie to, że jest w stanie ze mnie zrezygnować..zamiast pójść na jakiś kompromis;( Bardzo proszę o ocenę sytuacji!;(
|