[moniczka1302]

witam

Może ktoś spróbuje podjąc sie interpetacji moich snów bo ja już jestem nimi wykończona psychicznie...

Od dłuzszego czasu śnią mi się powodzie... i to od kilku dobrych miesięcy.... co jakiś czas powracają ale nie jako nowy wątek tylko jako kontynuacja starego snu. Wcześniejszych nie pamiętam, ale po takiej nocy budziłam się strasznie umęczona i wyczerpana i nastrój na cały dzień był dośc nieciekawy bo ciągle myślałam o moim śnie. Wiem co oznacza taki sen, ale nie wiem czy jakieś znaczenie ma ta powtarzalnośc i kontynuacja...

Ostatni sen pamietam dobrze. Widziałam wszystko jakby z perspektywy lotu ptaka. Widok był podzielony na 2 części - 2 jeziora. Z lewej strony woda była wzburzona, ludzie układali wały z piasku, które ramionami podtrzymywali, a o te wały uderzała woda, ale to był taki huk że strasznie się tego bałam. Woda była wzburzona i spieniona. Z prawej strony, za drzewami było natomiast jezioro, w którym kąpali się ludzie i tam świeciło słońce. Widziałam, że zbliża się niebezpieczeństwo i próbowałąm ostrzec ludzi w tym jeziorze. I zaraz po tym już nie miałąm tej perspektywy z lotu ptaka tylko znalazłam się w jeziorze. Słyszłąam jak idzie fala i nas wszystkich zabiera. Krzyki były okropne, nie dało się tego wytrzymac...
Sen skończył się na tym, jak dryfowałam na wodzie... mam nadzieję, że nie będzie już kontynuacji, bo nawet pisząc to czuję ciarki.

Będę wdzięczna!