|
Dot.: Ciężka praca popłaca! Czyli odchudzanie bez grzeszków.
Ale ja de facto moich zasad nie złamałam, bo mam zamiar rzucić fast-foody od 1 maja. Ja sobie tak przeplatam. Raz rzucam coś z napojów raz z jedzenia. No i to nie było małe opakowanie tylko 0,5 kilograma. Nie pytajcie jak to wepchnęłam, ale to już moje edowe skłonności. Dla mnie zjeść dużo rzeczy na raz to nie problem.
A co do jogi, to uratowała mi życie. Nie wiem jak mogłam 21 lat żyć bez jogi.
Wzrost: 156/157 Waga (wczoraj wieczorem waga na fitnessie wskazała) 65,75. Ta w domu wskazuje między 66, a 66,5 więc już sama nie wiem. oO
Podziwiam was dziewczyny, że ćwiczycie w domu, ja nie lubię. Pracuję na fitnessie od roku i widzę jak ludzie źle wykonują ćwiczenia kiedy wykonują je sami. Np. ostatnio jedna babeczka robiła brzuszki, ale miała słabe mięśnie poprzeczne brzucha (to te mięśnie niewidoczne) i musiała się podnosić do góry takim zrywem, bo niestety z mięśni brzucha w życiu by się nie podniosła. Ja w takiej sytuacji schodzę do połowy (gdzie i tak jest największe naprężenie) i podnoszę się spokojnie i dzięki temu wiem, że pracuję brzuchem. Takich przykładów mogłabym mnożyć tysiące.
Albo facet po bieganiu rozciągał się i kolano powinno być przy kolanie nawet gdy jedna noga jest zgięta, a ludzie mają tendencję "odstawiania" jej do boku, co grozi skoliozą w kręgosłupie i problemami w kolanie.
Albo faceci jak robią pompki to cały tył karku miażdżą, prawidłowa pompka to taka gdzie ta część ciała jest otwarta, luźna i ma czym oddychać. To straszne, że robię pompki lepsze niż facet.
__________________
"Któregoś dnia zrozumiesz, że szukasz tego, co już posiadasz".
Treningi
2016: 117/100
2017: 71/100
Edytowane przez SekretnyWachlarz
Czas edycji: 2013-03-11 o 10:59
|