|
Dot.: Przeładowanie wrogiem ślubnego image'u.
iskralight zgadzam się z Tobą całkowicie. Wybierając suknię ślubną mierzyłam te proste i te falbaniaste i naprawdę nie wszystkie wszystkim pasują. Suknia prosta pasuje dziewczynie, która ma coś w sobie, a suknia jest wtedy tylko "jej" dodatkiem.
Ja do mierzenia sukni wzięłam siostrę i jej koleżankę i już po ich minach było widać jak w danej sukni się prezentuję. (Namierzyłam się ich ponad 30).Mogłam się przekonać w którym fasonie mi lepiej, a w którym gorzej.
W prostych sukniach większość dziewczyn wygląda zwyczajnie - nie ma tego "efektu". SUknie bogate (chodzi mi tutaj o te nie za bardzo przesadzone) wyciągają z dziewczyny urok, sprawiają, że wygląda jak księżniczka (w sumie chyba każda z nas marzyła o tym od dziecka). Ale to wszystko to kwestia gustu i odpowiedniego spojrzenia na swoją własną osobę.
Jest jeszcze kwestia wyboru zdjęć z katalogów znanych salonów. Te proste suknie jakże piękne na zdjeciach, na chudych modelkach, zrobione świetnym aparatem, dobrze naświetlone, przerobione jeszcze w odpowiednim programie fotograficznym, wyglądają przecudnie. A jak się wygląda na żywo? Przykładów wiele na allegro - gdzie dziewczyny wstawiają zdjęcie z salonu i obok swoje własne. I te suknie najczęściej nawet nie są do siebie podobne, wyglądają jak tania podróbka. Tu pierwszy lepszy przykład:
|