2013-03-20, 21:48
|
#2565
|
|
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2011-01
Lokalizacja: Podkarpacie
Wiadomości: 3 828
|
Dot.: Mamusie styczniowo-lutowe 2013 cz. I
Cytat:
Napisane przez elllmi
ja miałam zamiar ubrać sukienkę, którą mam i w której się zapnę, ale kurde niewygodnie mi bedzie w tej sukience latać po domu i małym się zajmować, także stawiam na spodnie; a co do imprezy, to nawet mi nie mów, u nas ostatecznie będzie 30 osób + dzieci 
|
łoo matko to współczuję
u mnie 12 osób razem z nami i z tego 2 dzieci
Ale wiecie ja powiedziałam, że po pierwsze będzie tylko najbliższa rodzina więc nie ma co wymyślać z żarciem. Nawet nie będzie 2 ciepłego dania. Obiad( koło 16 będzie), sałatki, wędlina, placki i owoce - mam nadzieję, że to wystarczy.
Po drugie my nie chrzcimy na mszy, więc nie kupowałam ubranka dla Małej. Mam białe body, śpiochy i sweterek i to jej założę, nie widzę sensu wydawania kasy na ubranko w którym będzie dosłownie 15 minut.
Po trzecie mój mąż .....no nie wiem, jakieś dziwne napięcie?atmosfera? się zrobiła pomiędzy nim a moją rodziną, ale nie chce mi się o tym gadać. Więc tych chrzcin mi się nie chce przez to, a impreza jest u mojej mamy.
I generalnie to tyle odnośnie tej całej imprezy 
---------- Dopisano o 21:48 ---------- Poprzedni post napisano o 21:43 ----------
[1=0096a1e2f6245c4e98bc18d e9b0ed84c369ef137_632f8bf 2adc0b;39888466]
Dlatego ja paradoksalnie wolę zabrać Dorkę, wózek i do sklepu. ANi się spieszyć nie muszę, ani denerwować. Za to na targ dzisiaj poszłam, śniegu jak szlag topniejącego, ale słońce piekne i ciepło dość. Mama zamawiała szafkę, trzeba było zlew kupić no i trochę zeszło, zastanawiałam się, co zrobię jak się dziecię rozbeczy z głodu - no i chyba musiałabym po prostu stanąć gdzieś i na stojąco karmić 
Też o tym pomyślałam dziś, ale to następnym razem tak zrobimy.
Moja mama stwierdziła, że w prezencie zafunduje obiad i deser w
restauracji. Agatki chrzciny w domu były, 15 osób, masakra.
[/QUOTE]
Ja myślałam o restauracji, no ale trochę to kosztuje....... A zrobić rosół i jakieś mięsko i ziemniaki to dla mamy nic. Placki zamawiane. Więc tylko sałatki zostają, bo tak jak mówię więcej żadnego żarcia nie robimy.
|
|
|