[martini.]

Napisane przez miss venflon

kicz to moja fascynacja i pewna odskocznia od rzeczywistości

W takim razie to nie jest kicz a camp.

To są dwa podobne sobie pojęcia. Różnica polega na tym, że kicz ma w swój tani sentment i jest serio sam w sobie. Camp natomiast polega na tym, że bawimy się konwencjami, jest formą autoironii. (jako przykład, ktoś nosi różowo złote ubrania - to tylko przykład- i jest święcie przekonany, że to jest najnowszy krzyk mody, nosi je z pełnym przekonaniem, że tak jest - to jest kicz, jeżeli natomiast ktoś używa mody w ten sposób, żeby się zabawić, odróżnić, ale w takiej zabawnej konwecji, to to jest camp). Mam nadzieję, że nie namieszałam za bardzo.

Dla mnie kiczem są te wszystkie krasnale itp. Kiczem są dla mnie sztuczne kwiaty. Ale ponad wszystko kiczem są dla mnie fotografie cyfrowe w sepii. Bo ten charakterystyczny brąz stanowi dla mnie jakieś odniesienie, do tego co było dawno. Ma w sobie coś dostojnego i nieprzystępnego. Więc jeżeli widzę, jak ktoś daje fotę swojego psa z wczorajszego spaceru w sepii, to lekko mnie to trafia. Bo wczoraj, to też przesłość, ale jednak inna niż ta 50 lat temu. A i temat jakoś tak mniej pasujący. (nie ujmując ni pupilom, sama mam psa i kocham go ponad wszystko). Znowi mam nadzieję, że rozumiecie, o co chodzi, bo chyba mam problemy z wyrażaniem myśli dzisiaj.