[kasiazb]

Mam malutkie piersi (na prawdę małe - różnica między obwodami pod i w biuście 10 cm ). Kiedyś były moim straaaasznym kompleksem, dziś już na szczęście trochę mniejszym, ale zarówno i kiedyś i teraz moim marzeniem było je powiększyć.

Ale do rzeczy:
Mój chłopak, z którym jestem od 5 lat, powiedział mi kiedyś, że mój mały biust to jedyna rzecz, którą by we mnie zmienił... Strasznie mnie to podłamało, ale jakoś przełknęłam tę gorzką pigułkę. Po jakimś czasie powiedział, że zmienił zdanie, że już mu się podobają, często się do nich "dobierał", pieścił itd., jednym słowem widziałam, że je zaakceptował.

Teraz dorosłam do decyzji o powiększeniu piersi. Spytałam chłopaka co o tym sądzi. Miałam cichutką nadzieję, że stwierdzi, że mi to niepotrzebne, że przecież mam ładne i zgrabne piersi, ale niestety niczego takiego nie usłyszałam... Od razu powiedział, że to dobry pomysł i zaczął wypytywać o szczegóły tej operacji (gdzie, kiedy i za ile)...

Może przesadzam, ale poczułam się strasznie źle i jest mi najzwyczajniej w świecie przykro. Wygląda na to, że moje piersi nigdy mu się nie podobały i już raczej w naturalnej formie nigdy nie będą... Najbardziej mnie wkurzyło to, że cały czas okłamywał mnie mówiąc, że są fajne itd...

Odechciało mi się już całej tej operacji...
Eh, dlaczego oni tacy są