Wizaz.pl - Podgląd pojedynczej wiadomości - MAMUSIE MARZEC i KWIECIEŃ 2013 cz.VIII vel. Ciśnij dziołcha, ciśnij!
Podgląd pojedynczej wiadomości
Stary 2013-03-26, 09:16   #486
joanna200
Rozeznanie
 
Avatar joanna200
 
Zarejestrowany: 2009-01
Lokalizacja: :)
Wiadomości: 951
Dot.: MAMUSIE MARZEC i KWIECIEŃ 2013 cz.VIII vel. Ciśnij dziołcha, ciśnij!

Cześć dziewczyny!

Znalazłam w końcu chwilę, żeby zajrzeć , ale nadrobić nie ma szans..

Gratulacje dla wszystkich nowych mamuś!! : roza:

U nas jakoś leci, dalej się docieramy, ale już jest o niebo lepiej..
przy dwójce dzieciaczków mam baaardzo mało czasu na odpoczynek.. no ale cóż.. oby do wiosny, żeby można było spokojnie na spacerek wyjść..
Kacperek jest cudowny z córą na szczęście nie ma problemów, nie jest zazdrosna w ogóle, cały czas pomaga, tuli i całuje braciszka..

No to może postaram się opisać jako tako poród..

Więc tak, rano 15 marca pojechałam z mężem do szpitala na badanie przed 8.. kiedy ginka dotarła, stwierdziła że 4cm rozwarcia, więc podłączą mi kroplówkę i będziemy rodzić.. no to ja cała happy, wybiegłam do męża na korytarz, żeby torbę przynosił bo się przebieram i tak czekałam, aż pielęgniarka zabrała mnie na porodówkę, tam oczywiście papierologia, ale poszło szybko i położyli mnie na salę do porodów rodzinnych, czekaliśmy chwilę z mężem, aż przyszła położna podłączyła ktg i tak od 9 do 10 sobie leżeliśmy..
o 10 przyjechała z kroplówką, założyła wenflon i dawaaaaj.. skurcze zaczęły się od razu, co 3 minuty, ale króciutkie bo trwały tylko po 30 sekund.. w między czasie poskakałam sobie na piłce, skurcze nabierały na sile, były bolesne ale do wytrzymania.. na badaniu okazało się że po 11 jest już 6-7 cm rozwarcia.
Ja uchachana że prawie koniec, poszłam sobie pod prysznic na piłce i tam do 12 czas spędziłam, było mi bosko, taka cieplutka woda..
po prysznicu znów badanie i położna pytała czy czuję parcie na skurczu, no to mówię że coś tam czuję, skurcze już zaczęły się naprawdę porodowe.. wtedy to już tylko leżałam i wdychałam ten gaz, bo mi go przywiozła położna, odjazd po tym był - nie powiem, ale bólu nie uśmierzało.. i nagle poczułam że coś mi się pcha między nogami, a ja nie mogę tego powstrzymać, więc położna zwołała całą 'ekipę' i do mnie że rodzimy.. więc szybka zmiana łóżka na fotel, 5 minut parcia (parcie jak dla mnie w ogóle nie bolesne, ulga totalna) i malutki był na świecie nacięcia brak, pęknięcia brak, więc na następny dzień czułam się już tak jakbym w ogóle nie rodziła, sztuka nówka..
także mój poród wspominam na prawdę dobrze chociaż ból był większy niż za pierwszym razem..
__________________

joanna200 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując