[syldusia]

kurcze.....
tak czytam ile macie zapału.. planów....
a mnie się nic nie chce.....
znaczy chce.... tzw "moja wewnętrzna bogini" aż się rwie..
nawet kazała mi kupić buty do biegania, których przez te śniegi - mam pretekst nie wyciągać.. ale w końcu zima się skończy...
i trzeba będzie ruszyć tłuste doopsko

już sobie obmyśliłam nowe menu
posiłki pięć razy dziennie
jakieś poranne/popołudniowe ćwiczenia z tymi ładnymi umięśnionymi paniami z youtuba..
no i kurcze... pobiegać może.. może się nie zasapię po kilku metrach..

a wiadomo...
we dwie by było łatwiej.. co najmniej we dwie...
szukałam po necie - bez sukcesów jakoś... grup nie widzę..
pojedynczych chętnych jednostek.... też brak
no jakoś.... wszystkim się "chce" a nikt się nie rwie....
albo nie wiem gdzie szukać..

więc tu pytam :
CZY JEST W ŁODZI
NAJCHĘTNIEJ NA BAŁUTACH
osoba która też czeka na potężnego kooopa aby schudnąć na resztę życia??