2007-03-26, 18:52
|
#3
|
Noc żywych, dzikich tru(p)skawek
Zarejestrowany: 2006-09
Lokalizacja: Kraków/Lublin
Wiadomości: 12 680
|
Dot.: Zapachy "dosłowne"
Dla mnie są w porządku - są wytchnieniem od coraz wtórniejszych mieszanek. Ostatnio poszukuję idealnego zapachu pomarańczy (nie mówcie, że to AA Orange Magnifica - daleko jej do niej), kwiatu pomarańczy, fiołka... Jest kilka zapachów, które kocham, poprawiają mi humor i chciałabym je mieć w wersji saute , a nie wymieszane z czymś innym. Poza tym - dobre na facetów, którzy zazwyczaj wyrafinowanym gustem w kwestii zapachów nie grzeszą. To chyba nieźle, jeśli facet ilekroć poczuje np. fiołki, czekoladę czy choćby kadzidło, myśli o mnie . No i - nie są to z pewnością zapachy tak popularne jak choćby nieszczęsna Coco Mademoiselle, co też cenię. Gorzej jest zwykle z trwałością, choć wcale nie jest to regułą. I jeszcze jedno - taki zapach musi być "jak żywy". W tej kategorii żadnej wyczuwalnej syntetyczności nie zniosę!
Ostatnio wąchałam April Violet (niestety z papierka, bo już mi rąk zabrakło ) Yardley'a. Chyba spotkałam "fiołek idealny" . Ciekawe jak zachowa się na skórze...
__________________
"Kobieta, która się nie perfumuje nie ma przyszłości"
Coco Chanel
Rozpaczliwie poszukuję chociaż kropelki:Guerlain Aqua Allegoria Rosa Blanca, Thierry Mugler A*Men: Pure Coffee, Pure Malt Creation, Pure Energy, Pure Wood, Ultra Zest
|
|
|