2013-04-07, 19:35
|
#2
|
|
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2010-04
Lokalizacja: Dżemowe Zagłębie
Wiadomości: 4 284
|
Dot.: Zawód-Fryzjer
Ja fryzjerką nie jestem, ale się wypowiem.
No więc, każdy kiedyś zaczynał. jak masz pasję i jakąś wiedzę to praktyka tez pójdzie ok.
Sama przerabiałam to na stażu w ARiMR. W okresie składania wniosków o dopłaty (a te idą w tysiące, grube tysiące) jeden ze stażystów miał być wyznaczony do pomocy przy przyjmowaniu. modliłam się, żebym to nie była ja bo kontakt z klientami to lubię, ale z daleka. Pierwszy dzień był straszny. Nie wiedziałam jak reagować, gdzie ręce dać. Ale potem już się przyzwyczaiłam i na końcu nawet miałam lepszy wynik przyjętych wniosków niż niektórzy etatowi pracownicy 
Tak więc, nie ma co się bać. Jeśli nie jesteś manualnym beztalenciem, wiesz która ręka jest która i jak trzymać nożyczki i pędzelek do farbowania powinno być ok 
Ja sama zostałam mianowana nadworną fryzjerką mojego brata. Szkoda mu się zrobiło kasy na podcinanie u fryzjera. Kupił maszynkę do włosów i ja go nią podcinam na dole, a górę podcinam i cieniuję nożyczkami. Nawet sobie chcę kupić lepsze i lżejsze nożyczki od obecnych (małe, wąskie dłonie to przekleństwo).
A żadnego wykształcenia nie mam w tym kierunku Były wpadki tylu kawałek przystrzyżony krócej niż reszta, tył fryzury a la młody Zagłoba. Ale ostatnio mu strzeliłam fryza idealnego.
Tak więc praktyka, praktyka i jeszcze raz praktyka i będzie spoko
__________________
Poważne uzależnienie od k-popu i k-dram.
Na szczęście jedyne.
Nie udzielam żadnych porad przez PW, proszę nie pisać.
|
|
|