Noc żywych, dzikich tru(p)skawek
Zarejestrowany: 2006-09
Lokalizacja: Kraków/Lublin
Wiadomości: 12 680
|
Dobór zapachu do grupy krwi
Co Wy na to? Wpadłam na taki pomysł, bo wiadomo, że na każdym zapachy rozwijają się nieco inaczej. Tylko dlaczego? Czasem spotykałam się z wypowiedziami Wizażanek sugerującymi, że to kwestia pH - zapachy miałyby lepiej rozwijać się i trzymać na kwaśnym. Tylko, że... każdy ma kwaśne pH. To taka pierwsza linia obrony organizmu przed szkodliwymi drobnoustrojami. Więc raczej nie chodzi o to. Typ skóry - zgadzam się, na tłustej są wyraźnie trwalsze. Dobieranie zapachu do koloru włosów uważam za przesąd - na przykład na mojej mamie, brunetce, świetnie "leżą" delikatne, kwiatowe perfumy tradycyjnie przypisywane subtelnym blondynkom. Nie widzę powodu, żeby rzeczone blondynki miały się ograniczać i nie eksperymentować z zapachami orientalnymi...
Ale do rzeczy. Teoria o doborze zapachu do grupy krwi ma nawet pewne podłoże naukowe . Około 80% ludzi to tzw. wydzielacze - w ich pocie, ślinie itd. znajdują się te same cząsteczki, które są na krwinkach i odpowiadają za grupę krwi. Może to ma wpływ na rozwój zapachu na skórze? Niewątpliwie w jakimś stopniu odpowiada to za chemię organizmu. Proponuję więc małą uzupełniankę, może dostrzeżemy jakieś prawidłowości i dokonamy wiekopomnego odkrycia?
Grupa krwi: 0 Rh+
Jak zachowują się zapachy:
Kwiatowe: Na mojej skórze kwiaty są jak żywe, raczej nie mdłe albo "zwiędłe", na co narzekają niektórzy. Bardzo mocno wybijają się nuty fiołkowe - ze wszystkiego w czym są, nawet śladowe, niewyczuwalne na innych dawki.
Wanilia: Problematyczny dla mnie składnik - na dwoje babka wróżyła. Bywa, że zapachy waniliowe, takie jak Hypnose czy zaliczany do kategorii orientalno-waniliowej Allure są na mojej skórze po prostu mdłe i mydlane. Tak samo wanilię "gubię" w przypadku Organzy. Natomiast ta w Addiccie czy EDP Gucciego jest interesująca.
"Słodziaki": Słodkości są stonowane, nawet Lolita czy Amor Amor nie zabijają na mnie słodyczą, do głosu dochodzą też inne nuty, np. cierpka wiśnia w Lolicie.
"Świeżuchy": Ze znakomitej większości wyłazi na mnie jakaś drażniąca nuta przypominająca amoniak - prędzej czy później, na dłużej czy krócej, ale pojawia się zawsze. Przykłady ekstremalne: Halloween, Touch Of Pink (ten drugi na szczęście nietrwały). Ciekawe, że nic takiego nie stało się w przypadku Cool Water, ale jak dla mnie on jest raczej owocowy...
Orientalne: Dokładnie takie, jak trzeba
Szypry: Nie testowałam wielu zapachów tego typu, ale nie wydaje mi się, żeby były na mnie "babcine". Odbieram je jako dość interesujące.
Owocowe: Ani ziębią, ani grzeją, nie zachowują się w żaden szczególny sposób.
Inne: Zawsze ładnie wychodzi piżmo i drzewo sandałowe.
A jak u Was?
__________________
"Kobieta, która się nie perfumuje nie ma przyszłości"
Coco Chanel
Rozpaczliwie poszukuję chociaż kropelki:Guerlain Aqua Allegoria Rosa Blanca, Thierry Mugler A*Men: Pure Coffee, Pure Malt Creation, Pure Energy, Pure Wood, Ultra Zest
|