2013-04-15, 20:47
|
#1522
|
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2009-10
Wiadomości: 9 899
|
Dot.: Podwójnie szczęśliwa siódemka, czyli czternasty wdech dopingu
Cytat:
Napisane przez AnnaOstapiuk
tak dziś mam...
|
o nie - ja tez choc ja to od jakiegos czasu juz i dzis to by mi sie bardzo przydalo drzewo do odwieszania problemow, bo wrocilam o 17.30 (poszlam na 8) zjedlismy zdobyty przez malza obiad- KFC (wlasciwie to zjadl on i dzieciaki, bo maluchy mi prawie nic nie zostawily miesnego, tylko same opieczki Ola nawet frytek nie chciala, tak wcinala miecho) a potem co chwile liczylam do 10 zeby nie udusic mojej mlodszej pociechy - najpierw zleciala z krzesla bo chciala myszke, a ja odkladam gleboko na biurko zeby nie mogla siegnac nie zdazylam doleciec bo bylam na drugim koncu pokoju - wczoraj w identycznej sytuacji zlapal ja Jeremi, dzis tez nie zdazyl, ja bym jej chyba musiala ciezarki przyczepic do nog, zeby nie dala rady sie wdrapac, bo juz nie wiem co robic, odwrocic sie nie mozna co prawda zupelnie nic jej sie nie stalo, bo sie trzymala biurka, wiec jakby sie tylko zesliznela, ale to spowodowalo tym ze dalej probowala...
potem moja sliczna pociecha probowala wybic szybe w oknie balkonowym walac w nie zabawka i wpadla w zupelna histerie jak zabronilam i zabralam narzedzie zbrodni - z 5minut byla obrazona i dopiero po tym czasie zdecydowala sie przytulic
potem polamala plastikowy samochod - wcale nie taki delikatny...
potem jeszcze uparcie ciagnela Jeremka za wlosy i nie chciala przestac
i jeszcze cos robila takiego ze musialam jej zabrac "zabawke" i znow obrazila sie na dlugo...
a na dobry koniec dznia posisiala podloge w lazience, kapcie malza i swoje - ale to juz wlasciwie mnie wcale nie ruszylo
|
|
|