[sonea8]

Nie wiem, jak wy, ale z tymi wszystkimi preparatami na pory to ja mam zawsze ten sam problem: wysuszają.
Mam tu na myśli toniki, maski czy żele, zarówno koreańskie jak i drogeryjne. Jak zgaduję, mają za zadanie "ściągać" skórę, więc bazują głównie na alkoholu. No i się nie lubimy. O, takie coś na przykład: http://cosmetic-love.com/the-face-sh...-big-size.html W dodatku wcale te pory mniejsze nie były, a i tak skóra nieprzyjemnie napięta.

Oczywiście jest jeszcze grupa produktów maskujących, czyli bazy - one z kolei tworzą na skórze silikonową warstewkę i ciapnięcie na to podkładu w teorii powinno dawać iście tynkową gładź, ale u mnie też to nie działa... jeszcze nie trafiłam na kombinację takiej bazy i podkładu (albo bazy i BB), która by mi dawała fotoszopowy efekt ;/ O, taką kupiłam: http://cosmetic-love.com/imyss-canta...ng-primer.html I kasa w błoto, gryzie się to ze wszystkim na wierzchu, bo każda warstwa bebika czy podkładu momentalnie znajduje się wyraźnie w porach, fuj.

Może źle tego używam, nie wiem, ale tak mi zależy na gładkiej, idealnej buźce, tylko tyle (albo aż) i ni cholery nie mogę uzyskać takiego efektu niczym.

Inna sprawa, że kiedy błakam się po Douglasie i podchodzą do mnie konsultantki, to z bliska każda jedna ma pory jak kratery, nie wygląda to najlepiej... od razu widać, że jest makijaż, w dodatku ciężki. I już nie wiem - normalne to? Nie da się lepiej, nie da się idealnie? Mi też tak widać?!!!

Serio liczyłam, że koreańskie kosmetyki w mig sobie z tym problemem poradzą, jeśli nie fizycznie - zmniejszając te pory jakoś, to chociaż wizualnie - że staną się niewidoczne pod warstewką wróżkowego pyłku, glamarye czy co tam magicznego wymyślili

Taka oto rozkminka nad piątkową kawą