Napisane przez aleksa85
Witam wszystkich,
Liczę na waszą pomoc i jakieś obiektywne rady co do mojej następującej sytuacji, którą przedstawię w dużym skrócie.
Jestem mężatka od 4 lat razem jesteśmy od 10. Kiedyś byłam można powiedzieć duszą towarzystwa, pewną siebie kobietą. Po poznaniu mojej miłości cały świat zaczął się kręcić wokół niego i pomału z czasem pozwolilam się zmienić. Z biegiem lat traciłam kontakty ze znajomymi, koleżankami itd. Na początku jakoś nie zwróciłam na to uwagi, bo mialam moja miłość, która wypełniala cały mój czas, aż doszliśmy do punktu kiedy ja po pracy tylko siedzę w domu, nigdzie nie mogę się ruszyć, jestem cały czas pod kontrola. Piore, sprzatam gotuje oraz spelniam zachcianki mojego meza. 4 miesiace temu poprzez zbieg okolicznosci odnowiłam znajomość z moimi 2 przyjaciółkami z dawnych lat. Drobne sprawy kawa, basen, babskie ploty itp. Zaczęłam znowu o siebie dbać, zrzucilam kilka kilogramów, znowu poczulam sie atrakcyjna - czego moj maz nie zauwazał. Zawsze oczywiście w czasie kiedy mąż był zajęty tak aby przypadkiem nie musiał być sam. Cos tam krecił nosem, ale myslalam ze pomalu zaakceptuje ta sytuacje(zapomnialam napisac ze on 2-3 razy w tyg spotyka sie z kumplami do pozna i ja nie mam nic do gadania, a jak zadzwonie to jeszcze dostane ochrzan). Dwa tyg temu bylismy na imprezie gdzie było ok 20 osób w tym tez moich koleznek z mezami oczywiscie. Były tance i duzo smiechu. Wieczór wydawał się być bardzo udany. Po powrocie do domu doznalam szoku. Moj maz zaczał na mnie krzyczec ze zatańczyłam z innymi w tym z jego najlepszym kumplem, zaczał mi robic jakies wymowki z kosmosu, zrobił się tak zazdrosny jakbym go co namniej zdradziła. Nie zrobiłam niczego zlego i najpierw pomyslam ze moze za duzo wypił. Jednak na drugi dzień dalej był cięzko obrażony. Nie chce ze mna rozmawiać, zaczał mnie traktować bardzo źle, obrazac, wychodzi z domu i wraca o 23. Cały czas probowalam z nim porozmawiac bez skutku. Przed wczoraj cos sie zmienilo, powiedzial mi ze jezeli mi na nim zalezy to mam zerwc kontakt z moimi znajomymi i siedziec w domu. On oczywiscie nie zamierza niczego zmieniac. Dał mi ultimatum, albo udowodnie mu ze mi zależy albo powiedzial ze sie wyprowadzi.
To duzy skrót, tylko ja juz nie wyrabiam psychicznie. Powiedzcie co robić, czy tak na pewno wyglada miłość?
Duzo razy zniosłam upokorzenia i obrazliwe słowa, bo chcialam wszystko naprawic i nie wszczynac nowych klotni, tylko ze teraz czuje sie jak wrak czlowieka....
|