Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2007-07
Lokalizacja: Shmalzberg
Wiadomości: 7 002
|
Dot.: przytyłam po ciąży, wspólne odchudzanie
Cytat:
Napisane przez Moira
Hej,
Wstaw ten jedłospis. Ja na pewno nie pomogę ale na pewno coś ściągne dla siebie  . Dobrze, że ktoś piszę na początku jakoś łatwiej szło nie wiem czy dla tego, że więcej osób pisało i to motywowało czy może, dlatego że to był start i zapał był większy. Ja nie ukrywam, że mam gorsze dni ale to wynika raczej z dużej ilości problemów a że moje dzieci to ranne ptaszki wstają już po 5 (o masakra!) zasypiają po 20 mam mało czasu na inny relaks i sobie dogadzam jedzeniowo a i wieczorem po takim długim dniu brak sił na ćwiczenia. Ostatnio nawet wstalam zaraz przed 5 z duża motywacją ze poćwicze przez rozpoczęciem dnia i wiecie co moje dziewczynki to chyba wyczuły i wstały tak jak ja. Poprostu się popłakałam bo, żeby mieć chwile dla siebie musiałabym chyba wstać o 3 w nocy.
No ale dość narzekania piękna pogoda za oknem, ptaki ćwierkają pójdę na długi spacer a może uda mi się też wieczorem poćwiczyć.
Pozdrawiam Wszystkich
A jeszcze mi się przypomniało. Może poprostu mięśnie Ci rosną? Kiedyś czytałam, że tak jest niby się chudnie jest się na diecie a waga stoi w miejscu. Też gdzieś czytałam, że bardziej miarodajne jest mierzenie części ciała niż patrzenie na wagę ktoś nawet właśnie pisał, że waga mu stała w miejscu a cm ubywało. Może się pomierz, bo z tego co pamietam to chyba dość sporo się ruszasz dotego dieta więć może faktycznie w cm zobaczysz efetk a nie w wadze  .
|
co do mierzenia się cm krawieckim- ja to chyba nie umiem się mierzyć...raz mi wychodzi 5 cm miej w talii, raz tyle samo 
bzdura kompletna
ale po ciuchach wiedzę, ze jest luźno, dziś byłam na rzęsach- koleżanka, która mi robi zauważyła, że schudłam, więc efekt jakiś jest...ale wagowo dramat
wybaczysz mi jeśli wkleję posta swojego z tym jadłospisem z innego wątku:
ostrzegam- jest dłuuuugi, jadlospis jest na pomarańczowo na końcu:
Napisane przez la'Mbria
hej
poproszę o mądrą radę co zrobić z tym fa(n)tem:
mam 30 lat, 164cm wzrostu i obecnie 81kg wagi.
Odchudzam się od 2 kwietnia, waga wyjściowa- 84 lub 85 zależy według której wagi
Zalezy mi jak się domyślacie na redukcji ale takiej z głową
Potrzebuję porady co i jak jeść.
Ważna informacja:
nie lubię, wręcz nie cierpię urozmaiceń w diecie. Najchętniej jadłabym to samo przez 2 tygodnie, albo i dłużej, potem zmiana i znów za 2 tygodnie to samo i tak w kółko.
własciwie nie zalezy mi na walorach smakowych tego co jem, tylko na wartości odżywczej (walor zrobię sobie ziołami prowansalskimi, albo czosnkiem
Druga wazna informacja-to czego nie lubię w diecie, lub szkodzi mi:
-nie jem pieczywa,jeśli już to żytnie na zakwasie (ok.2 kromek na tydzień),
-omijam wędliny chyba, ze swojskie,
- szkodzą mi warzywa cebulowe (cebula, por, szczypior),
- nie jem makaronów, generalnie nie lubię mącznego żarcia wszelkie kluski, nalesniki, pierogi- odpadają. Tzn. są pyszne i...koszmarnie ciążą mi na żołądku wole ich nie jeść
-nie jem słodyczy (raz na miesiąc-dwa pół gorzkiej czekolady 70% kakao ale zjadam to na raz),
-nie jem kefiru, maślanki, serków topionych, słodkich jogurtów "owocowych"
- nie jem fast foodów, zapychaczy typu wafle ryżowe, chrupki itp,
-nie jem chipsów i ziemniaków (bo ciążą mi na żołądku),
-nie piję herbat żadnych, nie piję kolorowych napojów ani alkoholu (wyjątek opiszę poniżej)
Co lubię jeść:
-mięcho cyc kurzy, filet z indyka, czasem nogę z kury (bez skóry), rzadko schab pieczony.
-ryby- łosoś, dorsz, sporadycznie tuńczyk z puszki.
-kocham kaszę gryczaną, jęczmienną i soczewicę, ryż- jem jak nie ma kaszy
- jogurty naturalne, serki wiejskie, twaróg chudy/półtłusty, wszelkie twarogowe cuda
-warzywa - faworytem są buraki gotowane, brokuły, kalafior, gotowana marchew, kabaczki, cukinie, mało jem surowych warzyw, jesli już to rzodkiewka, koperek, pomidor, kapusta, ogórek świezy i kiszony.
-jajka (lubię całe, szkoda mi żółtek wyrzucać),
-mleko 1,5%
-otręby orkiszowe, płatki żytnie.
-owoce: banany, śliwki(wszelkie możliwe), kiwi, wszelkie jagody (czyli truskawki, borówki amerykańskie, maliny itp)
-orzechy włoskie, nerkowca, migdały, oliwki, czasem dodaję oliwę do sałatek, smażę na znikomej ilości oleju rzepakowego lub beztłuszczowo,
- piję: wodę mineralną i kawę niestety 2 kawy z mlekiem to u mnie standard
- piję czasami w ramach "słodyczy" napój sojowy o smaku czekolady.
-sporadycznie (czytaj rzadziej niż na 2-3 miesiące) piję słodkie wino (ale jak piję to całą butelkę 
słabość: marynowany w oleju czosek (wielbię go, mogłabym żreć w nieograniczonej ilości i do wszystkiego, ale ten olej...) oraz figi (jem sporadycznie czyli raz na miesiac-dwa, ale potrafię wciągnąć na raz 200g)
Ćwiczenia:
a więc teoretycznie ćwiczę codziennie- mam orbitrek, wieczorami ćwiczę na nim ok. godzinę, czasem wychodzi 45 min, czasem półtorej godziny.
Lubię te ćwiczenia, chciałabym je zostawić,wydaje mi się, ze robię na nim interwały tj. ustawiam program np. 15 min w ciągu którego początek jest na najsłabszym obciążeniu, potem wzrasta aż do najwyższego-ledwo idę i spada- robię 3-6 razy po 15 minut takiego treningu.
wydaje mi się, że nie za wiele mi te ćwiczenia dają, poza frajdą, że sie spocę i uśmiechem na gębie...bo jednak wysiłek mnie cieszy
jeżdzę rowerem miejskim- średnio wychodzi jakieś 20 km dziennie, ale bywa, ze przejadę tylko 10 km jednego dnia, a 50 km następnego.
mogę ćwiczyć 10-minutówki Tiffany Rothe, bo nie sprawiają mi problemu, poza tym trochę się rozciągam i to by było na tyle.
Mam w domu:
twister, skakankę, hantle 2 kg, obciążenia na rzep- 1kg, orbitrek, piłkę do ćwiczeń.
Mam też dyskopatię w odcinku lędzwiowym- co uniemożliwia mi bieganie i wykonywanie większości ćwiczeń z podskokami- wszystko co obciąża kręgosłup jest kiepskie.
Lubię basen i od maja mam karnet więc pewnie będę na nim conajmniej 4 razy w tygodniu. Pływam średnio...tzn. jak wlezę do wody to płynę, aż wylezę czyli ok.godzinę,ale super pływakiem nie jestem.
A teraz miska:
jem 5 posiłków w ciągu dnia,staram się nie przekraczać 1650kcal-wszak to redukcja(zapotrzebowanie wyszło mi 1950 odjęłam 300kcal), wypijam ok. 2,5- 3 litrów wody mineralnej i 2 kawy z mlekiem
-śniadanie: jogurt naturalny 180 g+ banan+ kiwi+ śliwka+ 2 kopiaste łyżki otrębów orkiszowych i 2 takie same łyżki płatków zytnich, do tego kawa rozpuszczalna z 1,5% mlekiem (czasem też ze słodzikiem), czasem zjem też inne owoce, ale banan musi być.
-2 śniadanie- omlet z 2 całych jajek i 1 białka, do tego duży talerz warzyw np. sałata lodowa, gotowana fasolka szparagowa, pomidor, rzodkiewka, papryka- polane 2 łyżkami jogurtu naturalnego (chętnie z 10 ząbkami marynowanego czosnku)
kawa z mlekiem 1,5 %
obiad- mięso ok.200g fileta z indyka/kurczaka/ryby pieczonej+ micha warzyw gotowanych+ 30g kaszy gryczanej/ryżu/ soczewicy, czasem polane łyżeczką oliwy (bleee), Chętnie z czosnkiem marynowanym
podwieczorek- serek wiejski light 200g z warzywami (dużo warzyw), garść orzechów, chętnie z czosnkiem marynowanym
kolacja- cyc kurzy 150 g z chudym twarogiem 50g i czosnkiem marynowanym, ewentualnie- ryba150g z czosnkiem i soczewicą, niewielkie ilości warzyw do smaku np. pół pomidora, ewentualnie jajka na miękko z mozarellą light i pomidorem.
często zamieniam miejscami podwieczorek z 2 śniadaniem.
Co do owoców- jem je codziennie ale do godziny 12 (czyli śniadanie lub 2 śniadanie) jest to forma nagrody za poprzedni dzień diety- wiem, ze zawsze z rana będzie słodkie śniadanie, chciałabym ten profil utrzymać, bo pomaga mi on wytrwać w postanowieniach, to samo z kawą- pozwalam sobie na 2 dziennie ale tylko do 2 pierwszych posiłków, piję czasem słodki napój sojowy- staram się, zeby najpóźniej wypijać go w okolicach obiadu, góra szklankę dziennie.
Niezbyt lubię smak oliwy, ale do obiadu daję łyżeczkę, chętnie bym to jakoś zastapiła jesli jest czym
Co do sporadycznie jedzonej czekolady- też do godziny 12.
Alkohol jesli wpada, to niestety wieczorami.
Czy mogę poprosić bardziej ogarnięte w temacie diety Wizażanki, zeby mi doradziły co w tej diecie mozna poprawić, uzupełnić, zmienić itp- jak pisałam wyżej- na walorach samkowych mi niezbyt zależy, bardziej na tym, zeby odżywczo było ok, no i jakbym nie musiała kombinować codziennie z innymi posiłkami to w ogóle byłaby bajeczka
__________________
jedyne miejsce gdzie sukces jest wcześniej niż wysiłek, to słownik
jak chłopu zależy, to żeby skały srały, a mury pękały, to znajdzie czas i sposób, żeby się z Tobą skontaktować...
|