2013-05-10, 17:32
|
#1
|
|
Zadomowienie
Zarejestrowany: 2009-10
Lokalizacja: Kraków
Wiadomości: 1 759
|
Krótka opowieść, jak Loquacee chwyciła pędzel w dłoń ;)
Cześć dziewczęta 
Od pewnego czasu moje myśli intensywnie krążyły w okolicy decoupage, ale szczerze mówiąc, uznałam, że może lepiej byłoby się nie kompromitować w gronie tak uznanych i podziwianych przeze mnie artystek. Ostatecznie przełamałam się i uznałam, że może jakoś tą kompromitację przeżyję, ale dowiem się czegoś konstruktywnego
No to jestem 
Techniką decoupage zainteresowałam się pierwszy raz ponad rok temu, kiedy postanowiłam użyć zdobionych w ten sposób porcelanowych kaboszonów w biżuterii. Niestety zraziłam się wtedy przeokrutnie, najbardziej do cracka sottile i porporiny, sądząc że nigdy więcej nie podejmę żadnej próby. Ostatnio, pomagając w przeprowadzce moich rodziców znalazłam u nich drewnianą skrzyneczkę po winie. Wzięłam ją bez namysłu i postanowiłam ocalić przed utylizacją 
To co zrobiłam z tą skrzynką raczej odbiega od ogólnie przyjętych trendów, ale cóż. Pierwsze koty za płoty.
Skrzyneczka w oryginale była bejcowana na ciemny kolor, ale nie lakierowana. Po pomalowaniu orchideą duluxa i przetarciu krawędzi wyszedł mi spontanicznie efekt retro. Próbowałam też transferu za pomocą Transfer Gel stamperii, ale w jednym miejscu nałożyłam chyba za mało preparatu i część wzoru się starła razem z papierem.
Czekam na Wasze konstruktywne porady 
PS. Chciałam dodać, że na prawdę jestem laikiem w tej tematyce.
|
|
|