Witam

jestem początkującą włosomaniaczką

opowiem Wam po krótce moją historię.. zaczęło się kilka lat temu kiedy to znudził mi się mój mysi blond i stwierdziłam, że pragnę brązu! No i poleciałam do fryzjera,ścięłam je na krótko(po namowie fryzjerki ) i się przefarbowałam.

byłam zrozpaczona krótkimi włosami no, ale szybko odrosły..

kiedy zaczął się pojawiać odrost, nie mogłam patrzeć na te moje kłaki, zatęskniłam za blondem, fajnym jaśniutkim blondem
Miałam kumpele w szkole fryzjerskiej, ufałam jej bo widziałam, że ma dryg i robi dobrze włosy.. i co.. zrobiłam największe zło jakie mogłam. ROZJASNIACZEM potraktowałam moje biedne włosy..

moje włosy wyszły wręcz pomarańczowe.. miałam kurczaka na głowie, no to stwierdziłam, że nie mogę tak wyglądać i na to położyłam jeszcze po tygodniu jakąś farbe z blondów garniera.. i wyszło wtedy już tak jak chciałam.
Po nieszczęsnym rozjaśnianiu minęły 3 lata, a moje włosy nadal odchorowują, wypadają, puszą się, końce są w mega opłakanym stanie. Od prostownicy również nie stroniłam niestety przyznaje się ..

Postanowiłam coś zrobić, pomóc swoim włosom..

więc :
zażywam merz special, czasami skrzypo vite,
namiętnie odwiedzam `anwen` na blogu,
stosuje metodę OMO na włosy co bardzo pomogło włoski się nie puszą,
prostownica od 3 miesięcy nie została, ani razu użyta, gorzej z farbowaniem-nie mogę się powstrzymać, gdy widzę odrost-szaleje

no i co mogę Wam polecić bo moim włosom to po prostu służy jak blasam to własnoręcznie robione serum: do atomizera, wlewam ciupkę wody, 2 łyżki odżywki mlecznej kallosa, trochę olejku babydream i kokosowego dabur vatika, no i rycynowego kapkę.. spryskuję taką mieszanką włosiska i na prawdę pomaga..

co mnie bardzo cieszy to ,to że pojawiają się baby hair

teraz dbam o włosy, w ramach tego co im przez własną głupote zafundowałam.
Pozdrawiam A.