2005-05-31, 15:19
|
#15
|
Rozeznanie
Zarejestrowany: 2005-05
Wiadomości: 902
|
Dot.: Pies mi gaśnie...
Smoczyco wydaje mi się że potrafię Cię zrozumieć, choć sama nigdy nie byłam w takiej sytuacji, wyobrażam sobie rozmiar tragedii. U mnie w domu jest pies i kot. Pies to zwierzak mamy 7-letni bokser, a kot jest moim ukochanym syneczkiem. Przybłąkał się rok temu w maju, nie znam się na kotach więc ciężko mi ocenić w jakim był wieku, ale był maleńkim kociaczkiem- mieścił się w dwóch dłoniach. Nawet przez chwilę nie pomyślałam że mogłabym zostawić samą tą maleńką kocią sierotkę, no i jest ze mną do teraz. Bardzo kocham wszystkie zwierzęta, a wiadomo że własne kocha się najbardziej i nie wyobrażam sobie że mogło by mu się coś stać.
Wiesz może to przykre co pisze, ale kiedyś przyjdzie dzień w którym twój piesek odejdzie. Oczywiście trzeba mieć nadzieje że to nie będzie dziś i że będzie z tobą jeszcze jak najdłużej. Twój pies napewno był wspaniałym zwierzakiem i kiedyś dobrze bedzie mu w psim niebie.
Poza tym absolutnie nie wierze że nie bedziesz miała już nigdy żadnego zwierzaka! Bo to poprostu niemozliwe żeby osoba która potrafi zwierze obdarzyc taką miłością, nigdy nie miała już żadnego.
Teraz od przyszywanej młodszej siostry masz zadanie: umyć buzie zimną wodą, zrobić sobie gorącej herbaty i pocałowac sunie za uchem ode mnie.
Trzymaj się ciepło, wiem że ci ciężko, ale musisz być dzielna!
|
|
|