Wizaz.pl - Podgląd pojedynczej wiadomości - Co z tym ślubem?
Podgląd pojedynczej wiadomości
Stary 2013-05-12, 20:20   #1
cry_ophelia
Przyczajenie
 
Zarejestrowany: 2013-05
Wiadomości: 2

Co z tym ślubem?


Z góry przepraszam, bo temat był pewnie wałkowany wielokrotnie, ale każda sytuacja jest inna, a ja potrzebuję obiektywnego spojrzenia, bo moja frustracja sięga zenitu...

Pytanie brzmi: czy jeśli facet się nie oświadcza tzn. że nie kocha?

Sytuacja wygląda następująco: mamy po 27 lat, mieszkamy ze sobą od roku, właściwie żyjemy już jak małżeństwo - mamy wspólne rzeczy, sprawy, jeździmy razem na wakacje, poznaliśmy swoich rodziców, mamy stabilną sytuację zawodową. Wszystko byłoby pięknie, gdyby nie to, że ja potrzebuję przejścia na wyższy level.

To nie jest tak, że mój facet nie chce się żenić. Mówi, że kocha, że traktuje poważnie, że jestem jego przyszłą żoną itp., ale nie zapowiada się na oświadczyny. Ja z kolei uważam, że to idealny moment. Generalnie jestem osobą poukładaną, która lubi sobie coś zaplanować. Tak sobie kiedyś wymarzyłam, że byłoby idealnie, gdyby wszystko potoczyło się tak: 27 lat - zaręczyny, 28 lat - ślub, do 30stki - pierwsze dziecko.

Mój "konkubent" (nienawidzę tego słowa) jest (a przynajmniej tak mi się zawsze wydawało) bardzo prorodzinny. Na początku naszego związku wydawało mi się, że to on będzie bardziej drążył ku sformalizowaniu znajomości, ale tak nie jest.

Kilka faktów:
- To nie jest typ macho, który lubi sobie pójść na piwko z kolegami. Wszyscy jego kumple są żonaci, żony jego dwóch najlepszych przyjaciół spodziewają się dziecka, wśród jego znajomych nie ma singli
- Poznałam jego rodziców i bardzo mnie polubili, jego mama powiedziała, że "ma mnie nie skrzywdzić"
- On ma trójkę starszego rodzeństwa, wszyscy brali ślub w wieku 24lat
- Ostatnio trafiła się okazja kupna mieszkania, bo bardzo niskiej cenie, byliśmy poważnie zainteresowani. Jego siostra ze szwagrem stwierdziła "Ja to bym na waszym miejscu najpierw wzięła ślub, a potem kupowała mieszkanie"...
- Jego rodzice są starsi w wieku ok 70lat, ciągle pytają kiedy się w końcu ożeni, bo chcieliby zdążyć być na jego ślubie
- Kiedy jesteśmy w towarzystwie i ktoś pyta "Kiedy ślub?" on odpowiada niby żartem "Za 10 lat"
- Jednocześnie mówi, że nawet już teraz mógłby mieć dziecko... Ja na to, że najpierw ślub, potem dziecko.
- W ubiegłym roku troje moich dobrych kolegów z pracy wzięło ślub, a największy hit to mój dobry kumpel, typ macho, samiec alfa itp. zaręczył się po 8 miesiącach, po kolejnych 5ciu jest ślub. Totalnie podcięło mi to skrzydła...
- I największy ból - mój facet miał dziewczynę, był z nią 2 lata, ona go rzuciła. Powiedział mi kiedyś, że rzuciła go w momencie kiedy on planował w głowie żeby się oświadczyć. Miał wtedy 24lata, studiował zaocznie, pracował dorywczo i mieszkał u rodziny. A mimo to był dojrzały do tego, aby się zaręczyć. Teraz ma 27 lat, stałą pracę, ale może kobieta nie ta? Bo widocznie to nie jest kwestia dojrzałości...

Proszę napiszcie czy świruję, bo w tej chwili mam ochotę go rzucić i kupić sobie sama pierścionek z największym brylantem na jaki mnie będzie stać
cry_ophelia jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując