Witam serdecznie.
Chciałam poruszyć temat trądziku po odstawieniu tabletek antykoncepcyjnych. Wiem, że ten wątek pojawiał się już wiele razy, ale chciałam opisać swój przypadek i poprosić o ewentualne porady.
A więc tabletki odstawiłam 8 miesięcy temu. Na początku wszystko było w porządku, ale po jakimś czasie zaczął się horror. Buzia obsypała się pryszczami jak u nastolatki. Wtedy pomyślałam "to na pewno normalne. przejdzie". Udałam się do najbliższego sklepu kosmetycznego i postanowiłam spróbować serii kosmetyków
Garnier Czysta Skóra Active. Jakiś czas pomagało. Jednak po ok miesiącu stosowania stan skóry pogorszył się a wypryski zaczęły się również pojawiać na dekolcie i plecach. Udałam się wiec do ginekologa. Ten stwierdził, że to normalna reakcja organizmu po odstawieniu hormonów i muszę się z tym pomęczyć z 2-3 miesiące. Jednak poprawy nie było. Wręcz przeciwnie. Na twarzy w szczególności brodzie i policzkach zaczęły pojawiać się bolesne, podskórne kulki po, których do teraz mam blizny na twarzy. Na czole z kolei miałam mnóstwo krostek, coś w rodzaju kaszek. Sięgnęłam wiec po specyfiki firmy
Vichy do cery trądzikowej. Stosowałam punktor na wypryski, który kompletnie nic nie dał oraz krem, po którym dostałam uczulenia.
Mówiąc brzydko, cholernie mnie to wkurzyło i postanowiłam odstawić te wszystkie żele do cery z problemami, kremy, punktory. O dziwo stan cery poprawił się jednak na twarzy pozostały blizny. Używałam więc niesamowite ilości podkładu, bo inaczej nie pokazałabym się ludziom na oczy. Koleżanka doradziła mi abym udała się do dermatologa. Posłuchałam jej porady i Pani dermatolog stwierdziła, że mam skłonność do powstawania zaskórników i przebarwień. Zapisała mi 3 leki. Na dzień maść
Skonoren. Na noc maść
Differin. A na bolesne, ropne wypryski punktowy antybiotyk. Używam tych leków 3 tyg i jak na razie nie widzę poprawy. Syfki dalej wychodzą. W dodatku skóra na początku niesamowicie się łuszczyła, szczypała. Twarz jest tak sucha, że nie da się makijażu zrobić. Zainwestowalam w drogi krem nawilżający, ale on też sobie nie radzi z tym wysuszeniem. Jedynym plusem jest to, że odrobinę pojaśniały mi blizny.
Jeśli macie podobne doświadczenia do moich bardzo proszę o porady i wskazówki.
Może macie do polecenia jakieś witaminy, kosmetyki itd do polecenia. Bedę wdzięczna za wszelakie porady. Dodam, że męczę się także z krostkami na plecach i dekolcie.
P.S.
Lekarze przepisywali mi hormony, bo rzekomo byłam chora, co okazało się nieprawdą a żaden z nich nie ostrzegł mnie przed skutkami ubocznymi. Także dziewczyny głęboko zastanówcie się zanim sięgniecie po ten szajs!