jestem po wizycie......
widziałam zainteresowanie sie mną...dziękuję dziewczyny
nie jest za ciekawie..mam doła..łzy w oczach...
smutno mi.. i wiele myśli przez głowę mi przechodzi...
mały jednak się pcha ..szyjka zgładzona..gotowośc małego na granicy ..wyjśc/niewyjsc..

bardzo nisko główka..praktycznie ciągle czuje ból jak siedzę..i unoszę pupę..
ogólnie przepływy dobre..łożysko nadal w IIstopniu..serduszko bije ładnie ..tyle pocieszenia.. ale wód już mało..mały mały ..drobny no i Ja spadłam z wagi 2 kilo

..lekarz pocieszył mnie ze jeśli będę leżec i oszczędzała się na maxa..czyli zero sprzatania..to do 26 maja powinnam wytrzymac..i tym samym dac maleństwu szanse na donoszenie..ale jak się urodzi teraz to też daje mi gwarancje że będzie w porządku

..
boże jak mi smutno...płacze jakoś tak...nie wiem..........
jak wytrzymam do drugiej soboty to prosił zebym przyszła i sprowadzi z warszawy tego specjalistę od pomiarów małego..zmierzy tu i tam małego żeby było jasne co i jak...ach nie wiem dlaczego tak ....
zaczął się rozciągac w końcu porządnie..wiec trochwe spokojniejsza jestem
to tyle ..nie wiem czy wszystko wam przekazałam ale na razie odpoczne..pomyśle ..polezę sobie..myśli do kupy zbiorę
