Siedziałam jak ciołek i myślałam co mam teraz zrobić i czy to aby na pewno wody... Trzęsąc się obudziłam D. mówiąc, że chyba mi wody odchodzą (siedziałam na kibelku i pokapywało ze mnie

na co mój wspaniały mąż stwierdził, że czy na pewno, bo może się posikałam

miałam ochotę go walnąć
W międzyczasie na IP zaczęły schodzić się stare babska na jakieś badania. Jedna była z mężem i usilnie próbowała się wepchnąć przede mnie.. dreptała na korytarzy na zmianę z mężem w te i z powrotem, a ja miałam ochotę im przyj...ć
najpierw wywiad, póxniej przebranie się, a następnie badanie na którym wyszło rozwarcie 3 cm i lekarz od razu skeirował mnie na porodówkę – nie wiem na co liczyli, że niby gdzie indziej miałam iść
Oczywiście poinformowałam położną, ze mają zepsute ktg, bo mnie boli, a tu 0! na co zaczęła się śmiać
Położna i D. za każdym razem przypominali mi żebym oddychała, a ja miałam ochotę ich zabić, bo wiedziałam co mam robić ale mnie bolało io nie potrafiłam..
płakałam D. w rękaw, ze ja idę do domu i nie rodzę

Zastanawiałam się też czy utiopienie się w tej wannie byłoby dobrym pomysłem
Położna mówiła do mnie „Madziu musisz mnie teraz słuchać i robić to co mówię” na co jej wystękałam „ja wiem, ale nie mogę” D. się ze mnie śmieje do tej pory
Partych było chyba z 3 albo 4

w połowie parcia zapyatłam położnej czy nie mogliby go wyjąć górą bo ja już nie rodzę..
Po szyciu dali nas na salę poporodową na 2h, a później już do normalnej sali przewieźli.. Już na tej poporodowej byłam taaaaka głodna, że wpieprzałam snickersa jak nienormalna.. W ogóle między skurczami tez jadłam, tylko z każdym gryzem bałam się czy zdążę przełknąć przed kolejnym skurczem czy się udławię.