[Kija80]

Współczuję wam tych teściowych, u mnie wszystkie dziadki mają fioła na punkcie moich dzieciaków. U mamy jestem z nimi praktycznie codziennie, teściowie zwykle nas nawiedzają minimum raz czy dwa w tygodniu. O to żeby nie kupowali Grzesiowi prezentów bez okazji musimy z nimi walczyć bo już i tak się nie mieścimy z zabawkami choć młody ma dwa pokoje, nie wiem co będzie jak Ania dostanie drugie tyle, pół domu będzie zawalone zabawkami. Wszyscy gotowi do pomocy na każde skinienie i o każdej porze dnia i nocy. Do tego mieszkają wprawdzie parę km od nas ale za to dwa bloki od siebie więc jak się mają zająć którymś z dzieciaków to wyrywają go sobie z rąk. Nieraz się śmieję że muszę sporządzić listę kolejkową do zajmowania się Grzesiem (Ania sama zostaje na krótko jak mam coś do załatwienia) żeby było sprawiedliwie. Teściu jest fajny gość, teściowa czasem mnie wkurza ale to dlatego że jest nadopiekuńcza bo obiektywnie przyznaję że jest w porządku i wszystko by dla nas zrobiła. A moja mama - bo taty już niestety nie mam - jest moją najlepszą przyjaciółką. Zaczynam się zastanawiać czy my nie jesteśmy jacyś dziwni jak na dzisiejsze czasy

---------- Dopisano o 23:12 ---------- Poprzedni post napisano o 23:10 ----------

I męża mam fantastycznego, i dzieciaki... Ogólnie jestem zadowolona z życia