2013-05-23, 16:56
|
#526
|
Zadomowienie
Zarejestrowany: 2012-12
Lokalizacja: Małopolska
Wiadomości: 1 414
|
Dot.: Mamusie styczniowo-lutowe 2013 cz IV
Cytat:
Napisane przez ILLUSION
Ojej...jeszcze lepiej
dziękuję...może się skuszę...hmmmm
Nawijko nie obwiniaj się! On tego nie będzie pamiętał a zaszczepić trzeba i już. A że w naszym kraju jest jak jest że dziady nie mogą dać za darmo szczepień nowocześniejszych jak u onelli i ani to nie każdy się decyduje bo to duży koszt bardzo. Ja też szczepię refundowanymi. Najbardziej się boję tych 3 wkłuć co będą w okolicach 18 miesięcy bo wtedy jednak dziecko bardziej świadome będzie i obawiam się że mi serce pęknie...ciekawe czy tamto szczepienie można jakoś skojarzone kupić.
buziaki dla Oskarka
mmmmm pyszotki
hehe mój to do przodu się czołga ze 2 metry, pewnie mógłby i więcej ale go zawracam bo koc się kończy
hehehehe
a co do zabawy na macie to fotkę zrobiłaś?
Było w takiej kartonowej "szafie" z produktami Disneya, jakieś kubeczki, gryzaczki, smoczki były i takie coś też. U mnie to stało obok tych promocyjnych słoiczków.
|
Zapamiętajcie tę nazwę - krem znieczulający EMLA Super wynalazek, szczepienie przechodzi bezboleśnie. Do stosowania powyżej bodajże trzeciego miesiąca życia. Bez recepty można kupić plasterki nasączone maścią ale przyznam że tego nigdy nie używałam więc nie jestem pewna czy działa to bez zarzutu, natomiast ja kupowałam taką większą tubkę która jest na receptę i starcza na kilka razy. Tzn. stosowałam jak dotąd przy Grzesiu bo Ania była na razie za mała. W przychodni pielęgniarki były sceptyczne i twierdziły że to na pewno nie działa ale się uparłam że chcę posmarować i Grześ nawet nie pisnął, twierdził potem że nic nie czuł, a to jest straszny panikarz i problem miałam nawet z posmarowaniem ręki maścią i naklejeniem plasterka Myśmy się z Emlą zetknęli jak miał robioną punkcję cysty Beckera, robiła mu się pod kolanem taka śliwa wypełniona galaretą i trzeba było tę galaretę ściągnąć taką grubą igłą. Więc skoro chirurg wtedy zarządził że znieczulamy Emlą bo to wystarczy, to tym bardziej starcza przy szczepieniu taką małą igiełką jaka jest przy szczepieniu. Zostało mi tej maści i postanowiłam wypróbować, okazało się że działa i potem już na wszystkie szczepienia smarowałam, żałowałam że zaczęłam stosunkowo późno i Grześ już pamiętał że to boli, gdybym zaczęła już na tych początkowych szczepieniach (oczywiście po 3 mż) to byłoby pewnie jeszcze lepiej. Muszę jeszcze kiedyś wypróbować plastry bo są chyba wygodniejsze w użyciu niż maść z tubki, ale nie wiem czy tej maści na plastrze nie jest czasem tyle co kot napłakał skoro to jest bez recepty, muszę dopiero zgłębić temat
|
|
|