2013-05-31, 22:37
|
#2114
|
Zadomowienie
Zarejestrowany: 2013-02
Wiadomości: 1 546
|
Dot.: Maluszki w brzuszkach fikają, mamy wyprawki wybierają, mamy IX-X 2013, cz. VIII
Cytat:
Napisane przez misia332
Wiesz ile razy ja się popłakałam na swoim dyżurze, w ukryciu jak nikt nie widział najczęściej, albo w domu jak emocje ze mnie schodziły.
jak odbierałam martwy poród to płakałam razem z pacjentką i żadna z kolezanek nawet nie powiedziała, że to źle czy że jestem niekompetenta, a wręcz przeciwnie, że przeżywam to razem z matką, która straciła dziecko. Fakt, że pracowałam wtedy chyba pierwszy miesiąc.
Na początku własnie przez swoją "wrażliwość" na wszelką krzywdę chciałam zrezygnować ze studiów, ale potem miałam rozmowę z bardzo mądrym lekarzem, który wytłumaczył mi to i owo.
|
aaaa, beczenia to się nie dało uniknąć nie raz, zwłaszcza jak się ktoś zabierał, ciężko mi było przerobić w psychice potem taki zgon, ale z czasem uzmysłowiłam sobie, że nie mam na pewne rzeczy wpływu, a czemu moi bliscy mieliby cierpieć na tym, że ja sobie z jakimiś emocjami nie radzę, przenoszę coś z gruntu zawodowego na prywatny. Tylko masz rację, są inne emocje też jak rodzi się martwe dziecko, które miałoby całe życie przed sobą, a inaczej starszy człowiek chory na raka, czy pijak, który sam się stoczył do tego stopni, że organizm wysiada.
|
|
|