To u nas z kolei wszyscy się pytają jak się czuję, co na wizytach itp ale żeby ktoś się zadeklarował, że coś kupi wnusi to gorzej... Sami kompletujemy wszystko i nikt nawet nie pyta czy nam coś np przysłać z Pl. No ale my przecież za granicą mieszkamy i nas stać, tylko, że tutaj wszystko 5 razy droższe... No ale akurat jeśli chodzi o rodziców to olewam, bo jeszcze zdążą wydać trochę w swoim życiu na wnuki, a mają już gromadkę

Z resztą nikt nam nic nie obiecywał, db, że się interesują chociaż.
Ale jak słyszę ile to ja nie dostanę od wszystkich ubranek, mat, leżaczków, pościeli i niewiadomocojeszcze to mnie krew zalewa. Wierzcie mi że deklarowała się siostra TŻ, moje 2 bratowe, chyba ze 3 koleżanki i 2 kuzynki a dostaliśmy w końcu od jednej koleżanki no i od siostry TŻ może w sumie z 15 rzeczy takich od 74. A moja bratowa to już mnie do szału doprowadziła, wiem że otwarcie na nic się nie umawialiśmy ale za każdym razem jak jedziemy do PL to przywozimy im ogromne paczki ciuszków z lipcowych i grudniowych wyprzedaży, sama do mnie pisze czego potrzebują i zawsze im przywozimy. A teraz jak się spytałam czy ma jakieś ubranka to mi powiedziała, że dała wszysto koleżance co teraz rodziła. Ja mówię no ale do października dzieć wyrośnie a ona, że ona jej wszystko DAŁA a nie pożyczyła to jej teraz nie odbierze bo ona ma jeszcze siostrę w ciąży itp. No kujwa a ja?
Teraz też im zawieźliśmy kilka ciuszków bo to w końcu dla dzieci nie dla niej to pwiedziałam, że ma MI oddać jak dzieci wyrosną i w życi to mam

To samo z poduszką do karmienia i ciuchami ciążowymi. Do poduszki nie mam roszczeń ale ciuchy miała w większości ode mnie z Norwegii i teraz chodzi w nich siostra koleżanki

a ja wszystko musiałam kupić i to nie na wyprz bo do lipca jeszcze trochę
No i sama sobie ciśnienie podniosłam
