Dot.: A tu się chwalę ja
Poszukaj koniecznie lidjawyt i wklej. Ja zanim się zabrałam za te zawleczki (na trzeźwo już oczywiście) to kombinowałam trochę, ale udał mi się tylko ten jeden sposób. A że kolekcję swą (dzyndzlową)powiększam regularnie, to chętnie skorzystam z innych pomysłów. Marzy mi się duuuża torba, taka workowata trochę, ale moim sposobem chyba nie będzie ładna.
A tak dla śmiechu dodam jeszcze, że w zbieractwie wspierają mnie dzielnie znajomi. Ostatnio koleżanka opowiadała, że patrzyła na zawleczkę od pasztetu (taką dużą okrągłą) i zastanawiała się, czy przyda mi się na sprzączkę. Ubawili się z mężem okrutnie i oczywiście schowali zawleczkę do słoiczka.
Jakiś czas temu przy piwnej "uroczystości" zauważyłam u znajomych wręcz tzw. odruchy Pawłowa: biorą puszkę, otwierają piwo, urywają dzyndzla, wrzucają go do stojącej (na honorowym miejscu) szklaneczki i dopiero zaczynają pić. To juz jest rytuał, zupełnie niezależny od ilości osuszonych puszek i celności rzutu do szklaneczki.
Pozdrawiam i czekam na Twoje torebki i paski!
|