Pozżerało mi większość cytatów! No nic, odniosę się do ego co mam.
Mocno trzymam kciuki, żeby ktoś ludzki tam był i się udało!
Zlot czarownic?

Żartuję, piękne dziewczyny.
Super że wszystko się udało i dobra decyzja o wyprowadzce! Młodzi jak mają możliwość powinni mieszkać na swoim.
One chyba myślą że my nic ciekawszego nie mamy do roboty i z utęsknienie na nie czekamy.
Z tą mamcurą już drugi raz wyjechała.
no
Wchodzi sobie jak do siebie

Ja stwierdziłam że nie odbieram już od nich telefonu.
Byłam wtedy w kuchni i robiłam im kawę. Jak to usłyszałam to miałam ochotę jej napluć do kubka
Dobrze że już trochę lepiej
Co za patafian

Oby siostra doszła szybko do siebie.
Co do tego chrzestnego to brzmi to tak jakbym o jakimś nastolatku pisała, a to 40letni facet. Mąż mówił, że jak mu nową datę podał (dodam że od tygodnia nie mogliśmy się z nim skontaktować, a w restauracji zmienić termin to nie takie hop siup) to ten z pretensjami dlaczego nie przyjechaliśmy Z NIM ustalić daty. Czujecie? To są chrzciny mojego dziecka, a nie prywatna impreza rodziny męża! Dodam, że u mnie w kościele chrzty są dwa razy w miesiącu, 1 i 3 niedzielę miesiąca. To pewnie dziecko było by do roczku nieochrzczone bo jaśnie pan nie znalazł by terminu. Mam dość.
Co do mamcury, to męża zagotowało. Obiecał z tym zrobić porządek. Ma jej powiedzieć, że albo się do dziecka będzie zwracała z szacunkiem o rodzicach, albo niech nie przyjeżdża, bo mały się jej ewidentnie boi.
Co jeszcze, jak już po raz 10 usłyszałam że babcia cię zabierze, to się jej zapytałam, a co będzie jadł. To powiedziała że mu flaszkę zrobi. Pytam czego? Mleka. A skąd weźmie? No stąd, ja jej dam. Tak? Ale mały je tylko moje mleko, to co z butelki jadł to był odciągnięty pokarm. Mina bezcenna

Wczoraj z tego wszystkiego spać nie mogłam.