|
Mieszkanie we dwoje
Witam wszystkie forumowiczki! Jest to moj pierwszy post na tym forum i chcialbym zasiegnac kobiecego punktu widzenia w pewnej delikatnej sprawie.
Poznalem moja dziewczyne (Marte) we wrzesniu ubieglego roku uczelni. Wspolnie czekalismy na egzamin poprawkowy z Zarzadzania. Tak sie zlozylo, ze obok mnie bylo jedyne wolne miesce a ona na nim usiadla. Bylem zajety ostatecznymi przygotowaniami do egzaminu (bardzo zalezy mi na nauce), wiec z poczatku jej nie zauwazalem. Wtedy ona zapytala mnie czy wiem cos na temat pytan, ktore moga pojawic sie na owym egzaminie. Niestety nie wiedzialem nic. Ale zauwazylem jej niesamowita urode. Byla perfekcyjna, 100% w moim typie - wysoka blondynka, niebieskie oczy, nienaganna figura. Chcialem wtedy cos powiedziec ale doslownie nie potrafilem wydobyc wtedy ani slowa. Wtedy wykladowca zawolal nas wszystkich do sali. Na egzaminie nie moglem skupic sie na niczym innym niz na niej. Poczekalem, az ona odda swoj arkusz i szybko oddalem swoj wybiegajac za nia z sali. Pobieglem za nia i zapytalem sie jej czy ma fejsbuka. Ona sie zasmiala i zanotowala swoje imie i nazwisko na mojej dloni.
Zagadalem do niej nastepnego dnia. Umowilismy sie na spotkanie, na ktorym okazalo sie, ze nie dosc, ze jest piekna, to w dodatku studiuje na raz dwa wymagajace kierunki i pracuje w firmie swojego ojca (ma duza hurtownie akcesoriow budowniczych) w "wolnym" czasie. Nigdy w zyciu nie spotkalem tak pieknej i rownoczesnie ambitnej dziewczyny.
Od tamtej chwili jestesmy para. Sytuacja skomplikowala sie jednak w ta sobote. Od kwietnia posiadam komplet kluczy do jej mieszkania (ma na wlasnosc 3-pokojowe mieszkanie) i w zasadzie od maja mieszkam u niej. W sobote spotkalem sie ze znajomym i mialem wrocic do jej mieszkania okolo 19, o czym ona wiedziala, a potem mielismy isc razem na miasto. Wrocilem jednak wczesniej. O 18 wszedlem do mieszkania. Marta byla wtedy ubikacji. Musiala nie uslyszec tego ze wszedlem, gdyz ubikacja znajduje sie stosunkowo daleko od drzwi wejsciowych (jej miekszanie ma ponad 60 m2). Podszedlem wtedy do ubikacji aby dac jej znac, ze jestem. Wtedy uslyszalem TO. Jej glosne steki... Doslownie wydawala z siebie takie dzwieki jakby z kims walczyla. Dochodzily do tego "standardowe" odglosy wyprozniania sie. Po okolo 10 minutach wyszla z ubikacji i zauwazyla mnie. Byla niesamowicie zaskoczona i mocno sie zaczerwienila na twarzy. Szybko oddalila sie do lazienki aby wziac prysznic przed wyjsciem. Ja poczulem wtedy potrzebe skorzystania z toalety. Wszedlem tam, jednak nie moglem wytrzymac tego smrodu... Wyszlismy potem do jej ulubionej restauracji. Nie poruszalismy tego tematu w ogole, jednak bylo czuc niesamowita niezrecznosc. Nie chciala spojrzec mi w oczy... ani ja jej. Od soboty jej nie widzialem. I tu sie zaczyna problem... Nie mam ochoty juz sie z nia spotykac. Nie moge "wymazac" z pamieci tych wydarzen z soboty. Ona wysyla do mnie smsy, ale zbywam ja. Bardzo mi szkoda, bo to moj ideal deziewczyny ale nie moge tego zapomniec... Czy jest na to jakis sposob?
|