powiem ci ex ze dla mnie takie ogladanie fot powinno byc z przymrozeniem oka...
nasze cialo sie zmienia, czesto nie da sie wrocic do tego co bylo np. mi ostatnie 2 lata przyniosly ok. +4-5kg. Mam 161cm.
Wczesniej wazylam jakies 47-48 kg, czasem zaliczalam spadki na 45...
gdybym teraz chciala do tego wrocic to... mysle ze bylaby masakra

- nie mialam cyckow

serio- staniki a70 musialabym wypychac

- mialam wszystkei zebra jak pies na wierzchu- stojac! bez pochylania..
- nie mialam pupy- plaskodupie totalne ;/
- mdlalam bardzo czesto ;/
ale byly tez plusy- np idealnei plaski brzuch jak wyrzezbiony choc robilam brzuszki dla hobby albo wcale, a nei z musu...
dzis nadal mam niezly brzuch i nie pracuje przy nim.
ale mam juz pupke i cycki i tz sie niezle jara

jak pytam go czy mam schudnac bo "jestem gruba" to prawie na mnie krzyczy ze wreszcie jestem kobieta...ze wczesniej bylam "dziewuszka", "dziewczyneczka", "siksa" itp.
sama wciaz nie zaakceptowalam 100% tego jaka jestem teraz.
ja wiem ze czymze jest roznica 4-5kg jak ktos tyje np 10 czy 20

ale jest duza roznica- 1-2 rozm. w ciuchach od bielizny zaczynajac...
wciaz z obsesja patrze na budowe bioder i boczki spedzaja mi sen z powiek- ale kogo nie pytam ludzie mowia ze mam normalna kobieca budowe i sobie wkrecam...
mysle o moim idealnie plaskim wrecz wkleslym

brzuchu...
i chcialabym miec tamten brzuszek, boczki (brak), i obecna pupe i cycki

ale wiem- nie da sie.
bo to ze je teraz dopiero mam, to wlasnei te kilka kg. w wieku 26 blisko lat mam budowe jak wiekszosc nastolatek czy 20tek.
wczesniej wygladalam jak 13-16 latka.
i chyba jednak dobrze ze to samo w koncu przyszlo.
przynajmniej moge sie w koncu poczuc kobieta.
twoje cialo tez sie na pewno zmienilo- ciaza itp.
ale pomysl czy naprawde masz klopot czy sobie wkrecilas? jak ogladasz zdjecia gdzie jestes nastolatka to lepiej odpuscic (najczesciej).