cześć
witam na odchowalni
przyszłam się pożalić

Mała poszła spać po 22, obudziła się po 3- a ja standardowo już nie mogłam zasnąć. Jak zaczęłam kimać to po 5 mała obudziła się na dobre z płaczem. Wczoraj nie robiła kupki i się męczyła, więc masażyk, leżenie na brzuszku, herbatka itd. W końcu zrobiła kupę na bujaczku, ale spać już nie poszła. Mnie zaczęło czyścić i kręciło mi się w głowie

stwierdziłam że to z głodu bo była już 7 a ja jeszcze nic nie jadłam. Nakarmiłam małą bo już był krzyk na jedzenie, jak nigdy bardzo wolno jadła. W końcu odgrzałam sobie zupę (czyściło mnie nadal). Po jej zjedzeniu było jeszcze gorzej, miałam wrażenie że zaraz zemdleje. Mała zaczęła płakać. Nie miałam nawet sił jej podnieść. Chcicałam zadzwonić do TŻta ale skończyła mi się kasa na telefonie, więc zadzwoniłam do mamy bo do niej mam darmowe. Ona próbowała zadzwonić do TŻta ale on nie odbierał. Zwymiotowałam. Mała płakała. Wzięłam ją na ręce- tym razem ona zwymiotowała

gdyby nie to że karmię mm to pomyślałabym że coś zjadłam co nam zaszkodziło. Ale ona pewnie zwymiotowała przez to że nie miałam sił jej odbijać i od razu ją odłożyłam.
TŻ w końcu przyszedł. Znów zachciało mi się wymiotować ale w połowie drogi do łazienki zrobiło mi się słabo że poległam na panele i na nie zwymiotowałam
TŻ w końcu wrócił na 10 min do pracy i powiedział że bierze urlop.
Próbowałam spać ale nie daję rady. Myślałam że może się zatrułam czymś ale w końcu doszliśmy z TŻtem co mi dolega.
To przez głupi STRES

Już od paru dni nie śpię bo się przejmuję tą jutrzejszą imprezą- tzn tym że mam zostawić małą z teściową. Brzuch mnie boli na górze pod żebrami. W ogóle coś ze mną nie tak. Już wczoraj myślałam o tym że w sobotę trzeba w domu posprzątać. Już się przejmuję że muszę coś TŻtowi ugotować na czas jak pojadę do domu. I ciągle coś. Próbuję się niczym nie przejmować ale nie daje rady. Nie wiem co mam już robić ale długo tak nie pociągnę. Po całym tyg siedzenia z małą sama (+ jej skok rozwojowy) jestem wykończona fizycznie i psychicznie a nie potrafię się zdrzemnąć bo jak tylko zamykam oczy to o "czymś" myślę

a to chrzciny, a to jak pojadę do domu (mamy samochód zepsuty), a to ta impreza .....