Zdesperowana ciocia jakiś czas temu podrzuciła mi swoją 7 letnią córkę, żebym "zrobiła coś z jej włosami". Mała ma włosy do połowy pleców, ale przerzedzone na końcach, chętnie plączące się.
Nałożyłam jej na długość Kallosa, trzymałyśmy to 15 min. Umyłam jej skalp tataro-chmielową Barwą, ponieważ ciotka jej włosy traktuje sylikonowymi badziewiami i d/s nałożyłam FP. Trzymałyśmy 2 minuty, spłukałam.
Odsączyłam wilgoć ręcznikiem, wsmarowałam dwie pompki jedwabiu z GP, rozczesałam i ciachnęłam końcówki ( dorwałam Stainlessa, wypróbowałam na sobie

) o dosłownie centymetr ( bałam się więcej, bo ciotka idzie w długość, a nie jakość i nie chciałabym zostać zabita

), ale włosy i tak wyglądają zdecydowanie lepiej. Wysuszyłam jej i wsmarowałam jeszcze pompkę jedwabiu z GP.
Zazdroszczę jej włosów.

Wyszły śliskie, gładkie, idealnie do rozczesywania..
Całość wygląda tak:
Włosy lekko wilgotne, chwilę po rozczesaniu
