[agrestor]

Dziewczęta ponieważ olejuję z Wami panzokcie tylko trochę po cichu pozwolę sobie zadać pytanie właśnie w tym wątku.
Mój problem polega na tym że lakiery zupełnie nie trzymają się na moich paznokciach. Często po 24h większość paznokci jest poodpryskiwana tak że powinnam zmyć lakier- przetrzymuję je wtedy zazwyczaj chociaż jeden dzień żeby nie maltretować ciągle płytki zmywaczem... Nie wiem co robię źle, może któraś z Was ma pomysł. Nie ma znaczenia czy używam lakierów inglota czy no name'ów za1,50zł. Niezależnie jakiej bazy i topu używam zawsze jest nie tak....
Wczoraj malowałam paznokcie i cały rytuał wyglądał tak:
(na noc alterra papaya i migdał na dłonie)
1. namoczenie w letniej wodzie, odsunięcie skórek patyczkiem
2. przetarcie płytki wacikiem ze zmywaczem( zieloną isaną)
3. baza z wapniem inglot
4. lakier inglot dwie warswy ( kupiłam go ok 2 miesiące temu, jest rzadki, nie jest więc stary)
5. diamond top inglot
nie czekałam między kolejnymi warstwami aż wyschną, raczej starałam się kłaść od razu żeby się dobrze ze sobą 'scaliły'.
Z lakierami essence jest to samo, z flormarami też. Próbowałam dwóch baz z essence, top coat essence, nie wiem jak wydłużyć trwałość mani ;( odechciewa mi się malować jak są mega odpryski po niecałych 24h....