Wizaz.pl - Podgląd pojedynczej wiadomości - Niezadowolona teściowa.
Podgląd pojedynczej wiadomości
Stary 2013-07-13, 10:25   #2
skazana_na_bluesa
.
 
Avatar skazana_na_bluesa
 
Zarejestrowany: 2010-07
Lokalizacja: koniec świata
Wiadomości: 28 112
Dot.: Niezadowolona teściowa.

Cytat:
Napisane przez mycha95 Pokaż wiadomość
Witam Was Kobietki. Nie znalazłam podobnego wątku, więc tworzę go sama. Otóż mam pewien "problem". Jestem z moim ukochanym już prawie 3 lata. a około 2 lat nienawidzi mnie Jego matka. Problem zaczął się nagle, ubzdurało jej się, że zajdę w ciąże, że będzie miał przeze mnie same problemy, że nie jestem dla Niego itp. My sami nie wiemy dlaczego tak się stało, może popełniliśmy jakiś błąd, ale tego chyba nigdy się nie dowiemy. Z nią NIE DA SIĘ rozmawiać, jej buzia się wręcz nie zamyka, nie da się na spokojnie czegokolwiek wyjaśnić czy dowiedzieć. Na nią ogromny wpływ ma środowisko- koleżaneczki, plotkary, gadanie ludzi którzy nie mają pracy i nie wiedzą, co ze sobą zrobić. Jego matka wiele razy do mnie dzwoniła, wręcz groziła, kazała się rozstać. Mój przyszły mąż jednak nie dał mi nawet chwili na zwątpienie w jego uczucie, mimo że matka kilka razy groziła mu wyrzuceniem z domu, nie dawała mu obiadu, robiła codzienne awantury- jednym słowem był to koszmar. Po jakimś roku nieco się uspokoiło- przestała gadać, wtrącać się (tylko czasem jej coś odbije i wyzywa jego i mnie). I teraz jest dość spokojnie- tyle, że mój ukochany robi wszystko żeby było dobrze i przez to całe nasze życie kręci się wokół niej. Nie możemy nigdzie jechać na wakacje- bo ona, nie możemy iść razem do kościoła- bo ona, nie możemy iść do pobliskiego sklepu- bo ona i tak w kółko. Mnie już naprawdę to męczy, bardzo bym chciała, żebysmy się od niej uwolnili. Nie chce po raz kolejny poruszać z nim tego tematu, bo to tylko wzbudza złe emocje i mimo że rozmawialiśmy o tym tysiące razy to mi ciągle z tym źle. Czuję się przez nią ograniczona, nie możemy tak po prostu korzystać z naszej młodości... A on boi się sprzeciwić, bo może zostać bez dachu nad głową (bo maminsynkiem w żadnym detalu nie jest na 100%). Moglibyśmy wynająć mieszkanie i tak dalej, ale to ogromne koszty mimo wszystko- a my tak bardzo chcielibyśmy odłożyć sobie troszkę na przyszłość, na ślub. I do tego jeszcze dochodzi ten ślub- czy ją w ogóle zapraszać? On nie chce, ale czy tak wypada nie zaprosić? No i jak tu wyprawić jakiekolwiek przyjęcie jak będzie tylko rodzina z mojej strony, bo on nie ma zbyt bliskich kontaktów z rodziną? Czy w ogóle robić wesele? I jak mam się pogodzić z tym, że ona taka jest, że nic się nie zmieni? Czy przez nią nie rozpadnie sie nasz związek? Bardzo się tego boję... Czy któraś z Was była w takiej sytuacji? Jeśli tak to proszę, opiszcie mi swoją historię i dajcie jakąkolwiek nadzieję na to, że ona nic nie wnosi do naszego życia jeśli tylko się o to postaramy. Pozdrawiam.
masz 18 lat i zastanawiasz się nad zbieraniem kasy na wesele i czy zaprosić matkę chłopaka nie ślub?
nie mam pytań. wstrzymaj się z takimi planami. najpierw skończcie LO.
__________________
-27,9 kg

skazana_na_bluesa jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując