|
Dot.: Jak przetrwać BUNT DWULATKA.
ja też mam problem z moim synkiem ;/ jeśli chodzi o zaczepianie, bicie. Poszedł do przedszkola mająć 2 latka i 2 miesiące. Jakoś do stycznia był aniołeczkiem, nikogo nie zaczepiał, nie bił, nie szczypał, bezbronny, to zawsze jego atakowali i szturchali. Przychodził podrapany czy zapłakany. A jakoś od marca zmienił się nie do poznania. Najpierw zaczął oddawać (to akurat sama mu mówiłam zdesperowana że ma się w końcu zacząć bronić i nie być popychadłem, ma nie zaczynać ale jak ktoś mu dokuczy to ma oddać) no ale potem coraz częściej słyszałam że moje dziecko zaczyna się ;/ I też bez powodu... podejdzie, rozwali budowlę z klocków.. podejdzie i uszczypnie, popchnie. Masakra ;/ Tyle mu tłumaczę że tak nie wolno a on nic. Znajome których dzieci chodzą z moim o grupy mówią że to pewnie dlatego że najpierw popatrzył na 2 takich co zawsze byli górą i zaczynali się a on był takim popychadłem a teraz to on jest nr 1 w zaczepianiu. W ogóle przyniósł brzydkie słowa ;/ I przypuszczam że z przedszkola bo u mnie w domu takich słów nie słyszałam (te brzydkie które wiem że np babcia powiedziała czy mi się zapomniało z nerwów to owszem, wiem że to np ode mnie ale niektórę naprawdę do głowy by mi nie wpadły)..
Normalnie chcę się zapaść pod ziemię jak zaczyna się wygłupiać i nagle krzycyz "dupa dupa dupa" albo "ooo to jest czerwony kolor. Ładny. Pitol też jest czerwony" skąd mu się to wzięło? :O W domu w ogóle nigdy takie określenie nie padło już nie mówiąc o tym czemu ten kolor porównał?
Albo swego czasu mówił do każdego że jest głupi.. zapewne z przedszkola bo to był moment. Przyszedł i zaczął tak gadać. Po 2 tyg go znudziło. Ale teraz jego słówka się trzymają dłużej.
I na placu zabaw też zaczepia dzieci ;/ Aż się boję z nim iść. Z niektórymi się świetnie bawi (jakieś dzieci w ogóle mu nie znane, zaczynają się bawić a on się dołącza i wszystkie się gonią a on w niebo wzięty bawi się z nimi świetnie) ale np. jak był z małą dziewczynką w piaskownicy (mój 3 lata ona pewnie miała rok) ona taka mała, uśmiechała się ciągle do niego, chciała dotknąć jakoś razem się pobawić, nic mu nie popsuła ani nie psociła a ten ciągle do niej "nie dotykaj to moje !, mamusiaaa ona mi nasypała piaskuuu ! , odejdź ! nie dotykaj mnie !"
A jak się zezłości na coś i płacze np przed sklepem i jakaś pani do niego podchodzi i mówi że ma nie płakać albo co się stało to on prawie że bije :O Odgania się niemiłosiernie.
Raz jechał na rowerku biegowym i się przewrócił. Pani go chciała podnieść pomóc mu bo rower na nim leżał a on jeszcze większy ryk, zaczął się odganiać i krzyczeć "nie ! mamusia !" a ja biegłam do niego... ta pani po prostu była o wiele bliżej. Tak samo jak ktoś go nie zauważył i w niego wszedł i się przewrócił. Przestraszeni chcieli mu pomóc czy mu się nic nie stało a on ryk i mają go nie dotykać...
Na szczęście nie spotkałam nikogo kto by mnie pouczał że coś źle robię jak mi dziecko wyje albo się rzuca.. zazwyczaj przechodzą miłe panie i mówią "a ja lubię takie minki, ale ładnie się złościsz" po czym podchodzi do mnie i mówi że ona tak wnuczce mówi i pomaga, albo do mnie mówią że mam się nie martwić przejdzie mu. Albo tak żartobliwie mówią coś w stylu że one też to przechodziły wiedzą jak to jest.
Ale z tym biciem i zaczepianiem innych aż się boję... I te słówka..
Dzisiaj na placu zabaw sypał piachem gdzie popadnie. # razy upominałam że ma na dziewczynkę nie sypać (przy okazji jej mamę też osypał)..a on dalej z uśmiechem to robił. Podeszłam do niego powiedziałam że ma przeprosić a jak nie to wracamy do domu. 2 razy się upierał za 3 razem podszedł i przeprosił- więcej nie sypnął...
W ogóle nerwus z niego taki.. o byle co zaraz jest ryk, wrzask. I uspokoić się nie da. Ale przypuszczam że to odziedziczył niestety po mnie bo ja też jestem taki nerwus, tzn nie taki jak on ale też szybko się złoszczę. A ja z kolei mam to po moim tacie :O straszne, że akurat to musiał po mnie przejąć. Nie mógł po spokojnym tacie? :P
Edytowane przez kinia656
Czas edycji: 2013-07-18 o 22:13
|