[RenataR23]

Napisane przez pati949414

Witajcie! Na początku kiedy zaczęłam się na tym łapać, wydawało mi się to głupotą i tłumaczyłam sobie to tak, że pewnie sobie to wmówiłam. otóż od dobrych 2-3 lat nie było dnia żebym nie miała jakiegoś obiektu w formie mężczyzny (nie wiedziałam jak to ująć) - co dziennie podoba mi się jeden, a za nim już może z dodatkowych 3.. Spotykam się z jednym, głowę mi ciągnie do 2 innych facetów. Gdziekolwiek nie idę na imprezę czy gdzieś oglądam się za facetami, lubię po prostu nacieszyć oko, porozmawiać z nimi (ogólnie sądzę, że lepiej mi się z nimi rozmawia niż z innymi dziewczynami, nie mogę się z nimi dogadać też od momentu kiedy w pracy mam do czynienia przeważnie tylko z mężczyznami). Ostatnimi czasy moje dwie znajome zaczęły już żartować, że sobie nigdy nie znajdę faceta na stałe bo moje myśli latają wokół wszystkich. Sama w sumie też to zauważyłam, bo przez kilka dni potrafię się skupiać na mężczyźnie X, kolejne kilka Y i potem znowu na odwrót... jest to uciążliwe bo chciałabym znaleźć kogoś wartościowego, który będzie przykuwał moją uwagę, a jak na razie po prostu nie potrafiłam się skupić na jednym - zawsze głowa gdzieś się tam za nimi okręcała, oczywiście starałam się to robić jak już ukradkiem, żeby nie zauważył. Dodam też że nie jestem żadną pięknością, która po prostu mogłaby przebierać w facetach (kilka kg nadwagi, w dodatku niska). Proszę o opinie, czy to warto u psychologa poszukać jakieś rady - chociaz nie jestem ich zwolenniczką, czy też poradzę sobie sama z tym..

Może jeszcze nie natrafiłaś na tego właściwego