|
Zajmowanie sie domem i homemaking (brak pracy zawodowej)
Zastanawia mnie, co myslicie o tym, ze ktos nie pracuje zawodowo tylko zajmuje sie domem i dziecmi. Wielokrotnie na wizazu spotykam sie z negatywnymi okresleniami kobiet, ktore nie pracuja zawodowo, jakoby byly "utrzymankami" i uwaza sie je za leniwe, glupie, nieambitne.
Osobiscie uwazam, ze bezdyskusyjne jest, ze rodzina powinna sie sama niezaleznie utrzymac, bez bycia na garnuszku rodzicow czy panstwa (chyba, ze potrzebuje naglej pomocy na skutek losowego wydarzenia, ale nie o tym mowimy). Natomiast to, jak w ramach tej rodziny/zwiazku rozdziela sie obowiazki jest juz kwestia osobistych preferencji i mozliwosci.
Nie widze nic dziwnego w modelu, w ktorym oboje pracuja zawodowo, ale tez nie dziwi mnie model, w ktorym jedno z dwojga nie pracuje zawodowo i zajmuje sie domem oraz rodzina.
Wydaje mi sie, ze przenoszenie odpowiedzialnosci na niepracujaca zawodowo strone (np. zone) za ewentualna przemoc ekonomiczna to kolejny z haniebnych, ohydnych mechanizmow przemocy, w ktorym obwinia sie ofiare, a nie sprawce. Rodzina jest osobna komorka spoleczna i nie wiem, dlaczego tworzenie domu i wychowanie dzieci postrzega sie spolecznie jako gorsza prace, malo wartosciowo, a nawet Ci, ktorzy sa przeciw przemocy, czesto wspieraja schematy mysleniowe mowiace o tym, ze niepracujace kobiety na przemoc "zasluguja", zwlaszcza ekonomiczna i "powinny byly sie jej spodziewac".
Osobiscie interesuje sie temat tzw. homemakingu (genialne anglojezyczne okreslenie, nie ma w Polsce dobrego odpowiednika, plus osoba zajmujaca sie domem jest opisana okresleniem neutralnym genderowo, czyli homemaker). Homemaking to nie tylko posprzatany dom, ugotowany obiad, ale pewien rodzaj filozofii (mozna uprawiac takze pracujac zawodowo) mowiacy o tym, ze dom jest wazny. Dom powinien byc bezpiecznym azylem, miejscem rozwoju. Homemaking podkresla ogromne znaczenie, jakie niesie ze soba dom w ksztaltowaniu czlowieka (chodzi o relacje, atmosfere).
Mam kilka niepracujacych zawodowo kolezanek z dziecmi, zajmujacych sie domem i jest mi przykro, ze bywaja tak okropnie oceniane przez spoleczenstwo - jako leniwe darmozjady, chociaz wszystkie sa wyksztalconymi, cieplymi, madrymi kobietami, ktore z roznych wzgledow zdecydowaly sie na prace w domu wlasnie i homemaking.
Sama nie ukrywam, bliska jest mi filozofia pozostawania z dzieckiem do np. 3 roku zycia (i nie, nie uwazam tego za jedyne sluszne rozwiazanie) i byc moze, chociaz jestem osoba dosc wyksztalcona, kiedys nie bede (przynajmniej czasowo) pracowac zawodowo. Troche mnie dziwi, ze tak czesto pomija sie wlasnie prace w domu jako cos wartosciowego, cos, co wcale nie jest glupie, nie jest "siedzeniem w domu".
__________________
27.08.2016
|