[marita_g]

Napisane przez Słonecznik78

Jestem szczupła, dodatkowo mam szczupłą buzię. Przed 30-stką, to jeszcze jako tako wydlądało, ale teraz mam już prawie 35 i od 2 lat moja b=twarz jest w coraz gorszym stanie wiadomo, że na szczupłej buzi widać każdą niedoskonałość. Przestałąm już spać na boku, bo po nocy, bruzda stawał się bardziej widoczna, powoli zaczynam mieś schizy na tym punkcie
Teraz jak patrzę, na zdjecia sprzed kilku lat, to wydaje mi się, że miałam w miarę okrągłą buzię (choć nigdy tak nie było). Głownym problemem, są bruzdy nosowo-wargowe oraz dołki pod kośćmi jarzmowymi, buzia się przez to robi bardzo pociągła.
Od kilku tygodni - ostatnio coraz częściej zatsanawiam się nad jakimś zabiegiem, czytałam o wypełnianiu policzków, i bruzd nosowo-wargowych kwasem hiauloronowym, o różnych zabiegach Sculpra, Zafirro itp. ale naczytała się o powikłaniach.
Zaczęłam nawet ćwiczyć joge twarzy, ale za wcześnie chyba na efekty.
Jak to jest z tym kwasem, czy jak się zacznie, to twarz będzie już tego wymagać, przyzwyczi się?
A może są jakieś inne sposoby?

Wiesz na te bruzdy nosowo- wargowe dobry jest Voluplus i derma roller.
A jak u Ciebie z zębami? Czy masz też wąskie szczęki? Bo wiesz, jest coś takiego jak ortolifting i jeśli masz szczęki wąskie to z powodzeniem możesz rozszerzyć i bruzdy tez się wtedy wygładzają. Jednak wiem, że nie wszędzie robią to poprawnie.