Wizaz.pl - Podgląd pojedynczej wiadomości - Rozstanie z facetem XXVIII
Podgląd pojedynczej wiadomości
Stary 2013-08-12, 20:36   #152
Amambada
Wtajemniczenie
 
Avatar Amambada
 
Zarejestrowany: 2007-04
Wiadomości: 2 342
Dot.: Rozstanie z facetem XXVIII

Cytat:
Napisane przez czaroownica87 Pokaż wiadomość
Niestety na to wygląda i pomimo, że jest to przerażające, to wydaje mi się, że prawdziwe

Mi się w ogóle wydaje, że większość facetów nie wie czego chce Z jednej strony drzemią w nich jakieś tam pokłady miłości, wrażliwości, odpowiedzialności czy troski o drugą osobę, ale ciągnie ich jednak w stronę szaleństw, imprez, kumpli czy (brzydko mówiąc) poruchania sobie ile wlezie Tacy nawet gdy mają u boku cudowną kobietą, z biegiem czasu nie potrafią tego docenić i szukają "atrakcji" - idioci
Jeszcze wracając do historii mojej przyjaciółki - rzuciła go, choć pamiętam jak mi mówiła, że tak naprawdę jeden jego ruch i do niego wróci, że wie, że to głupie i złe ale zbyt mocno go kocha. Żadnego ruchu na szczęście nie zrobił, ba! powiedział jej w rozmowie, w której mu wszystko wygarnęła (po uprzednim zarzekaniu się, że to nieprawda i skąd sobie takie coś wymyśliła), że (i uwaga! tu słynny cytat) "chyba się coś w nim wypaliło i już jej nie kocha" nie no, śmiech na sali A dziewczyna go wyciągnęła do ludzi, pokazała jak się ubierać, jak być pewnym siebie itd. Jednak satysfakcja przyszła po czasie W końcu menda zatęskniła (bo to raz ), wielce brakowało mu rozmów z nią, seksu (okazało się, że żadna nie potrafiła jej dorównać) a ona kopnęła go w dupę i po jakimś czasie znalazła innego Palant wypisywał do niej na fb to w końcu jej tż napisał mu najlepsze słowa, jakie mógł CHŁOPIE, MIAŁEŚ SWOJĄ SZANSĘ I TO Z☠☠☠AŁEŚ, TERAZ SE ODPUŚĆ BO ONA JEST SZCZĘŚLIWA ZE MNĄ :d chciałabym widzieć wtedy minę tego palanta
Brawa dla koleżanki. Twarda sztuka

och uwielbiam te teksty o wypaleniu... rasowi palacze... mój też mnie uraczył parę razy taką gadką, do pewnego momentu walczyłam, a później ogarnęłam - ciepełka nie będzie, bo popiół

Ja mojego do jego wymarzonej pracy zagoniłam, CV i wszystkie te tam formalne dyrdymały napisałam tak, że z miejsca pracę dostał... ale nigdy się nie połapał ile mi zawdzięcza. Na szczęście jego matka mi podziękowała, powiedziała, że gdyby nie ja to pewnie do tej pory by w domu siedział na jej utrzymaniu, kręcił i balował.
Może mu jutro wygarnę... hmmmm...
Amambada jest offline Zgłoś do moderatora