Cześć dziewczynki.
Fajnie, że u Was wszystko dobrze
Tymczasem mnie się zaczyna wszystko walić na głowę

Zaczęło się od tego, że dostałam wypowiedzenie - "nie z winy pracownika". Heh, bardzo pocieszające

To był taki szok, że jeszcze się nie otrząsnęłam
Moi szefowie zresztą też: jak mi wręczali wypowiedzenie, to naczelniczka dosłownie ryczała, a kierownik bluzgał tak, że lepiej nie powtarzać. Szanowny prezydent miasta wpadł na pomysł tak genialnej reorganizacji i redukcji etatów, że zwolnił w ten sposób - jak do tej pory - 11 osób
To z pewnością pomoże w zmniejszeniu bezrobocia i zatrzyma Polaków w tym $#%$^&#!#$ kraju!
Ja już walkę z tym ^&%$#% zaczęłam. Złożyłam odwołanie do Sądu Pracy. Nie popuszczę mu. Tym bardziej, że zakres obowiążków wykonywanych przeze mnie, jest nadal aktualny. Ciekawe w takim razie kto to będzie robił? Zapewne "jego" człowiek, któremu już obiecał tą robotę
Ale jestem wściekła! Będę walczyć do upadłego.
Moi rodzice i mąż są tak wściekli, że najchętniej to poszliby "obić mu ryja" - jak to powiedzieli
Wszystko legło w gruzach. Nici z kredytu, z pożyczki którą miałam właśnie wziąć z pracy (dobrze, że jeszcze się w nią nie wpakowałam, bo by kiepsko było

) i z "wczasów pod gruszą"

Wszystkie te pieniądze miały iść na budowę
