2013-08-18, 14:58
|
#1036
|
Zadomowienie
Zarejestrowany: 2009-12
Lokalizacja: Gliwice
Wiadomości: 1 096
|
Odp: Już niektóre odliczają, inne grzecznie wciąż czekają, mamy IX-X 2013, cz. XVII
czesc dziewczyny
obiecany opis porodu :
Jak wiecie we wtorek wieczorem koło 19 miałam już skurcze, tak co 15-20 minut. Sciagnelam sobie aplikację na telefon, w której zapisywalam (a raczej mój mąż) częstotliwość i odstępy pomiędzy skurczami Około godziny 23 skurcze były już co 5 minut - więc postanowiliśmy z mężem jechać na IP. Tam podłączył mnie do KTG, gdzie ładnie rysowaly się skurczybyki. Przyszła pani doktor zbadala mnie, rozwarcie na 2 palce, szyjka zdegradowana, skurcze mówiła że faktycznie się rysują, ale to jeszcze są za słabe jak na porodowe Stwierdziła, że ja na pewno nie urodze tego dnia, ale że przyjmie mnie na patologię ciąży. Koło godziny 1 zostałam położona na sali i mąż pojechał do domu. Ja oczywiście przelezalam 3 godziny w bólach i ze skurczami. Od 4 nad ranem miałam już skurcze co 1-1,5 minuty. 4:30 - położna zabrała mnie na porodowke, kazali zadzwonić po męża jeśli ma być przy porodzie. Rozwarcie było już na 7 cm zrobili mi szybką płytką lewatywe, w tym czasie mąż przyjechał (6 minut mu to zajęło). Położyłam sie na łóżku, było mi na nim mega niewygodnie! Zdjelam koszule bo było okropnie gorąco! Urodziłam na golasa Później chcieli żebym sobie inną pozę przyjęła - no to ja ciach na piłkę, mąż mi masowal krzyże bo napierniczaly jak nie wiem! Kilkukrotnie prosiłam położną o znieczulenie (jakiekolwiek, bo na ZZO nie miałam co liczyć, jednak trzeba było załatwić wcześniej anestezjologia - fuck! ) ona za to umiejętnie mnie omijala później powiedziała mi, że jakby mi dała znieczulenie to bym rodziła jeszcze ze 3 godziny, a tak to godzinka i było po wszystkim. O 6:30 będąc na piłce odeszły mi wody...kazali mi wskoczyć na łóżko i położyć się na boku pierwsze skurcze parte mialam właśnie w takiej pozycji - co wydawało mi się durnota bo zsuwalam się z tego wyra a kazali mi przec Ale jak mi potem wytłumaczono - gdy tak się zaczyna przec w tej pozycji to szybciej poród postępuje. Przecieli mi pęcherz plodowy do końca bo nie wszystko wyleciało. No i tym sposobem zaczęła główka ładnie się rodzić, obrocili mnie na plecy i było już widać główkę ( mój mąż był przerażony w tym momencie bo było widać ten kawałek gdzie ciemiaczko. Później mi powiedział, że bal się ze ta glowka taka scisnieta) Położna pozwoliła dotknąć główki - a ja oczywiście co? pomacalam i szok ze włoski są później już poszło raz dwa, parlam może ze 4-5 razy i dzidzi wyskoczylo na świat o godzinie 7:17. Jak dali mi ja na brzuch to mi łzy szczęścia poleciały i już nic innego jak moja Okruszynka mnie nie interesowało 2180 g i 48 cm szczęścia Jeszcze jednym parciem urodziłam łożysko (bardzo małe było). Przyszła pani, która zszyla mi warge sromowa górna, która nie wiem jakim cudem pencła? I jeszcze mnie w środku szyla bo też coś lekko brzegi były postrzepione. Łącznie miałam 5 szwów. Wywieźli mnie potem ma sale poporodowa i przynieśli małą. Była pozawijana w jakieś śmieszne folie i miała taką flizelinowa czapeczke Przystawic kazali do piersi - mała ciutke possala, chociaż ewidentnie nic tam nie leciało. Ogólnie to spodziewałam się czegoś gorszego jeśli chodzi o poród, ale moim zdaniem te 3 godziny poszlo dość sprawnie
I jestem dumna z męża, że był przy mnie
Wysłane z aplikacji mobilnej Wizaz Forum.
__________________
"Zanim zostałaś poczęta - pragnęłam Cię,
zanim się urodziłaś - kochałam Cię,
nim minęła pierwsza minuta Twojego życia...
- byłam gotowa za Ciebie umrzeć..." 08.09.12 ŻONA
07.08.13 MAMA
Uganiamy się za uniesieniem takim, przy którym wszystko inne blednie...
Edytowane przez kropla_deszczu
Czas edycji: 2013-08-18 o 15:00
|
|
|