Moja 3letnia tajemnica
Cześć dziewczyny, nie wiem dlaczego zdecydowałam się o tym tu napisać - może dlatego że jako pierwsze zaświtało mi Wasze forum na myśl o tym, że potrzebuję pomocy i to na pewno nie takiej jak tu na forum a jednak ktoś z Was może dać mi cenną radę za którą już mogę wyjść dalej. Nie wiem od czego zacząć. Może tak, wszystko co tu napiszę naprawdę ma dla mnie niesamowitą wartość.
Nie przekroczyłam jeszcze 25 lat ale i skończyłam już swoje młode 20 ścia. Szczeniacki wiek. Wcześnie się usamodzielniłam i żyję już osobno. Zawsze byłam zbyt zorganizowana, zawsze zbyt dokładna, zaradna. Zawsze nazbyt. Poznałam mężczyznę do którego dziś wzdychają dwudziestki. Byliśmy ze sobą nie powiem że krótki czas, choć jego zawsze mi było mało. Rzuciłam cały swój poukładany świat i wpełzłam na jego haos który mnie opętał, byłam niesamowicie zachwycona a gdy minęło pierwsze zauroczenie, byłam szczęśliwa. Błogi związek i miliony godzin na wspólnych spacerach, spotkaniach, wspólnym gotowaniu obiadów, kłótni i zdobywań na nowo wydarzyła się tragedia przez którą On czując się winny zdecydował że z czasem będę bardziej narażona na to co złe, zostawił mnie. Patrzałam na niego przez ekran monitora na jego poczynania i widziałam jak okropnie tęskni. Wiedział też że dopadła mnie choroba. Wszystko zwaliło się nam na głowy a on w tym czasie dostał niesamowitą szansę od losu. Wykorzystał ją i jestem z niego dumna. Wiem, że było mu ciężko odchodzić ode mnie i zawsze powtarzał mi w anonimowych wiadomościach raz na długi czas, że byłam najważniejsza i dlatego musi być tak jak jest. Osłonił mnie, tego jestem pewna ale sądziliśmy że czas pozwoli nam do siebie wrócić. Łudziłam się. Mija drugi rok, gdy niesamowicie tęsknie. Nie gram na pianinie odkąd zamknęłam ostatni raz drzwi jego mieszkania, nie potrafię być tak samo szczęśliwa i otwarta. Poznałam nowego mężczyznę który chwilowo zawrócił mi w głowie, przez pół roku żyłam nowym uczuciem i nagle, wszystko wróciło. Porównania, tęsknoty. Niesamowicie brakuje mi jego charakterystycznych zachować, jego osoby.
Gdyby to było takie proste, pojechałabym do niego i już nie wyszła za próg. Ale on teraz zdobywa szczyty. Chcę żeby mu się to udało. Pamiętam gdy o tym mówił, jak załamany był swoim jedynym niespełnionym celem w życiu przy nieudanym życiem rodzinnym. Poza tym, poznał kobietę. Są ze sobą tyle co ja ze swoim obecnym.
Moje pytanie z którym nie mogę sobie poradzić sama - co robić? Nie czuję się szczęśliwa w obecnym związku aczkolwiek wiem, że ten mężczyzna z którym jestem szanuje mnie, dba i kocha. Lepiej nie mogłam trafić jeśli chodzi o materiał na mężczyznę tylko, że całe uczucie ze mnie upłynęło. Tęsknie za tym nieokrzesanym chłopcem a wiem, że nie mam do niego powrotu. Noce nie dają mi spokoju bombardując myślami. A tu, choć chciałabym być uczciwa obecnym, nie potrafię się w nim tak zakochać. Być szczęśliwa.
Gdzie robię błąd? Czy to błąd? Co robić? Niesamowicie mi ciężko przez ostatnie dwa - już nawet trzy lata. Chciałabym to zakończyć.
|