Na początek wyznam, że już ze dwa lata będzie, jak przeszłam na coś w stylu naturalnej pielęgnacji, ale nigdy się tym nie zajmowałam od strony... hmm, teoretycznej - po prostu ciapałam na włosy to, co mi polecano

Więc wybaczcie pytanie laika (i w dodatku zadane w nowym wątku, ale nie znalazłam istniejącego, w który bym się mogła wpasować

).
Mam włosy niskoporowate, proste, dość cienkie, ale gęste - generalnie raczej miłe i niewymagające. Pielęgnację ograniczałam do olejowania +- raz w tygodniu (mieszankami Alterry do masażu, Babydream fur mama lub zwykłą oliwą z oliwek) i stosowania odżywek przy każdym myciu (Alterra granat i aloes, Ultra Doux awokado i karite, Joanna miód i cytryna b/s - z tych trzech zdecydowanie ostatnia działa na mnie najlepiej; wcześniej jeszcze Isana z olejkiem babassu).
Do tej pory to wystarczało i włosy były OK, ale od kilku miesięcy były strasznie suche, sztywne, matowe, wiecznie splątane. Ponieważ jak napisałam powyżej, w dalszym ciągu nie posiadłam tajemnej wiedzy kosmetycznej i o ile składy mogę łatwo rozszyfrować (z pomocą Wizażu

), o tyle trudno mi zdecydować, jakie składniki mogą mi pomóc, poszłam na żywioł i zrobiłam sobie maseczkę z oliwy z oliwek, oleju rycynowego (w sumie to użyłam mojej mieszanki do OCM, więc rycyny było tam mało), żółtka i soku z cytryny. I po jednym użyciu stał się cud: włosy mam miękkie, błyszczące i leciutkie.
I teraz pytanie - który ze składników mógł mi pomóc?

Nie ukrywam, że nie chce mi się za często babrać z domowymi maseczkami i wolałabym osiągać taki efekt, korzystając z drogeryjnych kosmetyków
Liczę na Waszą pomoc i z góry dziękuję
