Dot.: On unika spotkania.
Byłam w podobnej sytuacji, ale do spotkania doszło (z jego inicjatywy, ja nie nalegałam, pod tym względem był słowny), ale do kolejnych już nie, choć zainteresowanie wcale nie zmalało... Stwierdziłam właśnie to, co zostało już napisane, że mam być odskocznią, umilaczem wieczorów i dni (rozmowy, mnóstwo smsów) i do tego terapeutką, aczkolwiek schowaną przed światem, poczekalnią na 'prawdziwy' związek, więc dałam sobie spokój... w sumie zaprzeczył, ale jakoś specjalnie nie próbował mnie zatrzymać. Na Twoim miejscu zaczęłabym powoli rozluźniać kontakt, żeby sprawdzić jak on na to zareaguje (i czy w ogóle) i wtedy postawić sprawę jasno.
|