|
Dziwny początek znajomości?
1,5 miesiąca temu poznałam przez Internet faceta. Zanim się spotkaliśmy, bardzo dużo ze sobą pisaliśmy (po kilka godzin dziennie, codziennie), rozmawiliśmy też sporo przez telefon. Studiujemy w tym samym mieście, ale poza rokiem akademickim mieszkamy zupełnie gdzie indziej, więc nasze pierwsze spotkanie miało trwać 2 dni (z noclegiem u niego), tak już założyliśmy z góry, jeszcze zanim się zobaczyliśmy. Bałam się trochę, że na żywo nie będzie już tak super, ale okazało się, że jest fajnie. Spędziliśmy razem cały dzień, zakończony pocałunkami (niczego więcej nie było, chociaż on rączek przy sobie na początku nie trzymał, ale ja tego nie chciałam). Kolejnego dnia pożegnaliśmy się. Kontakt trwał dalej, ciągle po kilka godzin dziennie ze sobą pisaliśmy, czasem rozmawialiśmy przez telefon. Spotkaliśmy się poraz drugi po 3 tygodniach (tak późno ze względu na wyjazdy). Tym razem umówiliśmy sie na 2 noclegi. Świetnie się dogadywaliśmy, tak jak i ostatio, ale bez żadnego flirtu itp (poza trzymaniem za rękę w teatrze). Dopiero wieczorem znów doszło do większej bliskości, tym razem dalej, ale bez stosunku (nie chciałam tego, on chyba tak). Kolejnego dnia rano znów. Wieczorem znów. I rano znów. Wszystko z jego inicjatywy. Nie do konca miałam na to ochotę, ale niezbyt wystarczająco to okazywałam, więc tutaj akurat jego winy nie ma. Ale zastanawiam się jak to jest zazwyczaj (nie mam zbytniego doświadczenia w randkowaniu, miałam tylko jednego chłopaka, z którym wszystko odbywało sie powoli) - czy to normalne, że z jednej strony jesteśmy tak blisko, a z drugiej, poza tymi zbliżeniami, nie ma żadnego flirtu, żadnej hm... czułości? Na pożegnanie tylko się przytulamy. Rozmawiamy ze sobą jak przyjaciele. Kontrastuje mi to strasznei z tymi wieczorami. Poza tym, brakuje mi tego okresu poznawania na żywo... w momencie, gdy się spotkaliśmy, już praktycznie wszystko o sobie wiedzieliśmy. Ciągle porównuję to do związku z byłym, gdzie szliśmy krok po kroczku, powoli, był flirt, komplementy, były takie typowe randki, tzn. kawiarnia, kino, restauracja, spacer... Czy to, co jest teraz, jest normalne?
Poza tym, z jednej strony chciałabym wiedzieć jaki on ma do mnie stosunek, z drugiej - dwa spotkania to przecież zbyt mało na takie pytania? Ale czy to też nie zbyt mało na takie zblizenia? Mamy 20 i 21 lat. Przepraszam jeśli komuś moje pytania wydadza się głupie, ale ja naprawdę w takich kwestaiach jestem bardziej zielona niż niejedna piętnastolatka.
|