Wizaz.pl - Podgląd pojedynczej wiadomości - Psycholog lekiem na wszystko?
Podgląd pojedynczej wiadomości
Stary 2013-09-10, 23:52   #2
201605090958
Konto usunięte
 
Zarejestrowany: 2010-07
Wiadomości: 5 610
Dot.: Psycholog lekiem na wszystko?

Cytat:
Napisane przez Mome Pokaż wiadomość
Być może jestem przewrażliwiona, być może błąkam się po nie tych rejonach internetu, co trzeba - ale od jakiegoś czasu zauważam coraz częściej, że na Wizażu (i innych forach, a nawet w artykułach prasowych, teoretycznie pisanych przez specjalistów) praktycznie 90% ludzi z jakimkolwiek problemem jest kierowanych do psychologa. Zły nastrój po śmierci ukochanego psa? Diagnoza forumowiczów: depresja. Lęk przed wykonaniem ważnego telefonu czy rozmową kwalifikacyjną do pierwszej pracy? Fobia społeczna. Konieczność upewnienia się, czy na pewno zamknęło się za sobą drzwi do mieszkania? Nerwica natręctw.

Oczywiście nieco koloryzuję, ale naprawdę widzę taką tendencję... Najlepszy znak, że prokrastynacja w ciągu kilku ostatnich lat urosła do rangi jednostki chorobowej (Wybaczcie, wiem, że to oficjalnie uznane zaburzenie, ale na Boga, nie może na nie cierpieć 3/4 społeczeństwa!).

Nie zrozumcie mnie źle - jasne, że generalnie lepiej dmuchać na zimne, nie neguję sensu istnienia zawodów psychologa i psychiatry (sama mam w rodzinie osobę leczącą się psychiatrycznie), ale mam wrażenie, że coraz więcej ludzi uznaje, że jakiekolwiek odchylenie od normy - nawet przejściowe, takie, które zniknie z czasem albo które można samemu zwalczyć - wymaga interwencji. Pytanie: co zostawiamy na czas, kiedy faktycznie nie dajemy rady?

Dla mnie osobiście to, że umiem pracować nad sobą na tyle, żeby trzymać swoje demony na bezpieczną odległość (choć oczywiście można być lepszym, zdolniejszym, wydajniejszym, bardziej kreatywnym i w ogóle galopować po tęczy), jest niemałym źródłem siły psychicznej. Nie znaczy to oczywiście, że pójście do psychologa jest porażką - to stanowi wciąż ostateczność, na którą mam zamiar się zdecydować, jeśli moje własne mechanizmy obronne zawiodą, taki wentyl bezpieczeństwa. I twierdzę, że to zdrowe.

Jak myślicie?
Wiesz co myślę?ze jestes bardzo młodą i niepewną siebie osobą. Wrzucanie psychologa z psychiatrą do jednego worka to kiepski pomysł. Większość ludzi, ktora cierpi z powodu depresji cierpi bo nasłuchała się opowieści takich osób jak Ty, że za wcześnie, że niepotrzebnie, że przesadza. W początkowych fazach wystarczą delikatne tabletki i nie ma rozpadu calego życia czy wręcz prób samobojczych jak to jest w glębokic fazach. Świetnie jest oceniać z pozycji bezstronnego obserwatora, gdy o problemie wie się z forum czy artykuliku napisanego przez dziennikarza a nie psychologa, myślę że pisałabyś inaczej gdybyś żyla pod jednym dachem z osobą zaburzoną, albo gdyby to byla Twoja przyjaciółka czy chłopak. A już rozbawio mnie to końcowe "jak myślicie?" podkreślające, ze właściwie swojego zdania nie masz a to, jakie masz jesteś w stanie zmienić i nie do końca jesteś go pewna...
201605090958 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując