[madana]

Napisane przez sallyskellington

Chciałam zrobić taki wątek "rozeznaniowy". Bo zaczynam się zastanawiać czy ze mną coś nie tak czy przesadzam mając "zaledwie" 20 lat. Po przykładach moich bliskich koleżanek widzę, że są w stałych długich związkach są szczęśliwe. A ja wciąż nie mogę trafić na nikogo dla siebie. Jestem po 2 nieudanych związkach a tak właściwie jakby bardziej dorośle patrzyć to po jednym. I szeregu bardziej lub mniej burzliwych znajomości . Ostatnio strasznie obsesyjnie myślę o tym jednym brakującym elemencie. Wiem, że to pewnie z mojej strony fanaberie ... Ale na prawdę zaczynam się martwić, że nie wiem jestem tak dziwna albo, że mam jakąś odpychającą postawę . Podobno brzydka nie jestem od innych nie odstaję, głupia chyba też. Przechodząc do sedna czy poznałyście może swoje 2 połówki trochę później ? Bo ja wokół siebie mam same no licealne pary.

- cóż, jak kiedyś miałam zjazd szkolny o okazji 15-lecia matury, to z par licealnych ostała się jedna, która chyba z 2 lata po zjeździe się rozwiodła. Dlatego tak bardzo do "par licealnych" nie przywiązywałabym się.